83-letni Wilder zmarł w swoim domu z powodu powikłań związanych z chorobą Alzheimera. Od 1999 roku aktor walczył z białaczką.
Jak przypominają amerykańskie media, Wilder świetnie radził sobie w kreowaniu przerysowanych postaci. Jego najbardziej pamiętną rolą jest bodajże tytułowy Willy Wonka z filmu „Willy Wonka i Fabryka Czekolady” (1971). Grał też m.in. u Woody’ego Allena i Mela Brooksa.
Na wieść o śmierci Wildera zareagowało wielu muzyków.
„Kocham Cię całym moim sercem”, zadeklarował Flea, basista Red Hot Chili Peppers. „Gene Wilder był ważną częścią mojego dzieciństwa. Dzięki. Zrobiłeś olbrzymią różnicę dla milionów ludzi”, dodał Dave Navarro, gitarzysta Jane’s Addiction. „Gdyby dobry Bóg chciał, byśmy chodzili, nie wymyśliłby rolek”, to już Tom Morello (Rage Against The Machine, Audioslave, Prophets Of Rage), który przypomniał jeden z klasycznych tekstów z „Fabryki czekolady”.