Ani się obejrzeliśmy, a Ewelina na dobre rozgościła się na naszym rynku. Bo choć ma dopiero 26 lat, to już może pochwalić się czwartym solowym krążkiem na koncie! I znów udowadnia – oczywiście premierowymi piosenkami z nowej płyty – że na muzycznej scenie nie tylko czuje się jak ryba w wodzie, ale przede wszystkim cały czas się rozwija. Z roku na rok, z krążka na krążek dojrzewa. I zaskakuje – proponując swoje kolejne, nowe i różne stylistycznie wcielenia. Jeśli więc szukacie nowocześnie zaaranżowanego, przebojowego popu i chcecie zobaczyć, w jakie rejony „zabłądziła” tym razem ta sympatyczna i obdarzona sporym głosem wokalistka, to jej „Cztery” na pewno przypadnie wam do gustu!
Mody mijają, kolejne telewizyjne konkursy muzyczne odkrywają w naszym kraju coraz to nowe talenty wokalne, a Ewelina Lisowska (sama mająca na koncie występy w „Mam Talent!” i „X-Factor”), konsekwentnie realizuje swój ambitny, artystyczny plan na zawojowanie rodzimej sceny muzyki pop. I nie trzeba słuchać jej nowej płyty, żeby przekonać się, że młoda, ale już doświadczona piosenkarka podąża dobrą drogą do sławy, która trwa już przecież dłużej, niż jeden-dwa sezony. Jej kolejne albumy, które nagrała – a więc: „Aero-Plan” (2013), „Nowe horyzonty” (2014) i „Ponad wszystko” (2016) – już w momencie wydania brzmiały świeżo i przebojowo. I na każdym z kolejnych Ewelina proponowała zawsze coś nowego.
Właśnie w ten sposób – w ciągu kilku zaledwie kilku lat – w naturalny sposób, bo z pomysłem i klasą, artystka przedefiniowała swój styl. Z rocka i pop-rocka (a lubiła dziewczyna na początku swej kariery naprawdę ostro krzyknąć!), na przebojowy, radiowy pop z elementami muzyki tanecznej – lekkiej, bardzo uniwersalnej, w sam raz nasyconej elektronicznymi podkładami. Ale nadal były to piosenki, a nie tylko klubowe, bitowe i anonimowe granie „pod nóżkę”. Ma też bowiem Lisowska szczęście do producentów, muzyków i wydawców, którzy zawsze na pierwszym planie stawiają jej głos. Tak jest również na „Cztery”.
Tych dziesięć premierowych piosenek pokazuje dawną Evelynn jako wokalistkę, która bawi się dziś śpiewaniem i… potrafi zaśpiewać dosłownie wszystko. Tym razem – prócz „firmowego” pop-rocka – robi to na jeszcze bardziej rozbujanych bitach (to m.in. zasługa Matheo w roli producenta utworu „Polećmy wyżej”). W ogóle sporo tu modnych nowinek, w rodzaju karaibskiego reggaetonu – jak w „Na na na”. Jest też trap, czyli „Latawce”, gdzie brzmienie jej głosu przypomina ten, dzięki któremu od razu rozpoznajemu, że śpiewa Sia czy Dua Lipa.
Ewelina dobrze czuje się również w bardziej klubowych, balearycznych bitach, bo właśnie takie rytmy znajdziemy w utworze „W sercu miasta”. A co powiecie na szybki, szalony i mocno „brejkowy” przelot – niczym w utworach Prodigy – w finałowym „Kalejdoskopie”? Ależ to jest ogień!
Jednak zdecydowana większość „Cztery” to solidny pop z domieszką najczęściej miłosnych, balladowych wątków („Most”). Jednak – kiedy trzeba – wokalistka potrafi „docisnąć” swoim głosem i wydobyć z niego mocniejsze dźwięki. Sprawdźcie, z jaką pasją śpiewa „dramatyczny” tekst piosenki „Nad ziemią” – słychać tu, że zarówno „stara miłość nie rdzewieje”, ale i że „ciągnie wilka do lasu”. Czyli w krainę bardziej rockowych brzmień „z pazurem”.
Dlatego fajnie, że pomimo mocnego skrętu w stronę komercyjnych brzmień, Ewelina – znakomicie odnajdująca się tym razem w nieco bardziej zmysłowych, kobiecych i popowych klimatach – nadal jest nieprzewidywalna. I dla podkreślenia emocji zawartych w tekście potrafi ostro „podrapać” swoim mocnym, charakternym głosem.
Świetny album – bez dwóch zdań!
Michał Soja
Ocena: 4/5
Tracklista:
1. Latawce
2. Na na na
3. W sercu miasta
4. Most
5. Nie ufaj
6. T-shirt
7. Pokonamy sztorm
8. Polećmy wyżej ft. Matheo
9. Nad ziemią
10. Kalejdoskop