Mimo, że jest klasycznym prawilniakiem (#słowo_droższe_od_mamony), to z prawdomównością wobec płci pięknej zawsze było u niego na bakier. Nic więc dziwnego, że znajduje się często w magicznym trójkącie: między młotem pożądania, kowadłem miłości, a surowym liściem sprawiedliwości. A poprzez wrodzony talent WuWunia do komplikowania sobie życia i wybitny antytalent matematyczny, trójkąt czasem przemienia się w czworokąt, pięciokąt itd. Oczywiście przy olbrzymiej dezaprobacie istniejących już kątów. Każdy pilny uczeń wie, że im mniej kątów w figurze, tym bardziej są one rozwarte. Ale, jak mawiają Córy Torfu, „starych drzew się nie przesadza” i trzeba pogodzić się z tym, że plejerowi zawsze wiatr w oczy…