fot. P. Tarasewicz
Piątkowy koncert Travisa Scotta na organizowanym przez niego w Houston festiwalu Astroworld zakończył się tragedią. Tłum napierający na barierki spowodował panikę, w efekcie czego widzowie zaczęli się tratować. Ponad 300 osób ucierpiało, niestety aż osiem zmarło. Koncert został przerwany, a impreza zakończona przed czasem, co w zaistniałej sytuacji jest całkowicie zrozumiałe.
Na Travisa wylało się wiadro pomyj. Masa osób zarzucała mu, że nie przerwał koncertu w porę i że postawił własne show ponad względy bezpieczeństwa. W rzeczywistości sytuacja wyglądała zupełnie inaczej – kiedy tylko do Scotta dotarła informacja, że na dole dzieje się coś złego, artysta przerwał występ i poprosił o interwencję. Na wszelki wypadek podkreślamy, że stojąc na scenie artysta nie widzi dokładnie znajdującego się pod nią tłumu, nie ma możliwości zareagowania od razu.
Po tragicznych wydarzeniach gospodarz Astroworld złożył kondolencje rodzinom zmarłych i zapewnił, że jako organizator w pełni wspiera działania policji prowadzącej śledztwo, a także zadeklarował, że współpracuje ze społecznością Houston, by „leczyć i wspierać rodziny w potrzebie”.
— TRAVIS SCOTT (@trvisXX) November 6, 2021