Brytyjski producent jeszcze nigdy nie chwytał za mikrofon – dotychczas robili to za niego bardziej utalentowani znajomi. Sytuacja ta zmieni się jednak na nowym albumie, „Record Collection”, gdzie Ronson zadebiutuje w roli wokalisty. Jak sam przyznaje, do podjęcia takiej decyzji zmotywował go nikt inny, lecz sama Lady GaGa.
– Gdy ją poznałem „Just Dance” dopiero zdobywało popularność, więc wszystko to nie było jeszcze takie szalone – wspomina Ronson na łamach MTV. – Siedziałem z nią w studiu i przygotowywaliśmy kawałek Wale`a, „Chillin`”. Właściwie była jedyną, która powiedziała mi, bym wziął lekcje śpiewu. „Powinieneś spróbować, dlaczego nie”, mówiła.
Zdaniem Ronsona, GaGa w pełni zasługuje na sukces, który osiągnęła. – Pewnego dnia opuściliśmy studio jakoś o 12:30. Byłem gotowy, by wyjść i się gdzieś upić, ale ona miała inne plany. „Wracam do hotelu, muszę popracować nad moimi koncertowymi ubraniami”, powiedziała mi.