Pezet ogłosił dziś rozpiskę krótkiej, złożonej zaledwie z czterech koncertów trasy koncertowej. Magenta Tour to występy w dużych obiektach, dlatego jesteśmy pewni, że artysta szykuje na nie dodatkowe atrakcje, choć nie wydaje nam się, by któryś z występów miał przebić grudniowy koncert na Torwarze.
Spektakularna produkcja, znakomici goście i wyjątkowa atmosfera sprawiły, że pierwszy koncert promujący „Muzykę współczesną” prawdopodobnie pozostanie w pamięci fanów jak i samego Pezeta na długo. W trakcie występu doszło jednak do jednego zgrzytu – ochrona wyprowadziła z hali Zdechłego Osę, jednego z gości zaproszonych przez Pezeta na scenę po tym, jak ten zeskoczył z niej do fanów. Gwoli ścisłości – bardziej zszedł niż zeskoczył, ponieważ artysta był w takim stanie, że nie był w stanie zeskoczyć. Jak Pezet wspomina występ swojego gościa? Raper podzielił się swoimi wrażeniami w wywiadzie dla Noizz.pl.
– Zdechły Osa jest bardzo utalentowany. Każdy, kto choć trochę zna jego twórczość, zdaje sobie sprawę z tego, że korzysta z różnych substancji. Ja nie mam zamiaru go z tego rozliczać, ani demonizować tego wydarzenia. Nie wiem czy znał swoją zwrotkę z „Gorzkiej wody” na pamięć, mogę tylko powiedzieć, że na próbie wszystko było OK. Kiedy jednak wszedł na scenę w czasie koncertu, był już w takim stanie, że nie dał rady. Przez chwilę chciał jeszcze ratować się czytaniem z telefonu, ale mu nie wyszło, więc próbował rzucić się w publiczność.
Szczerze mówiąc, dla mnie to było nawet zabawne, bo lubię element punk rocka w rapie. Media potem dużo o tym pisały, więc tym lepiej. Cała akcja trwała jakieś 30 sekund, jak ktoś czuł się tym zniesmaczony, to może to po prostu nie był koncert dla niego. Ja potraktowałem to z przymrużeniem oka – przyznał Pezet.