Foto: @piotr_tarasewicz / @cgm.pl
W najbliższą niedzielę na Białorusi mają się odbyć wybory prezydenckie, w których Aleksandr Łukaszenka mierzy się ze Swiatłaną Cichanouską. Rządzący Białorusią od 1994 roku Łukaszenka boi się konkurentki, dlatego na ostatniej prostej chce osłabić ją, organizując wielki koncert hip-hopowy, który ma odwrócić uwagę zwolenników opozycyjnej kandydatki. Impreza Hip-Hop Fireworks ma się odbyć w przedwyborczą sobotę, czyli w dniu ostatniego wiecu opozycji. Wśród zaproszonych na nią gości znaleźli się m.in. amerykańscy Tyga i Saint JHN. Human Rights Foundation prosi pierwszego z wymienionych artystów o odwołanie koncertu.
Thor Halvorssen, prezes mającej siedzibę w Stanach Human Rights Foundation, napisał list otwarty do Tygi, w którym apeluje, by raper odwołał swój występ.
Sprawdź też: Popek o Różalu: „Nie polubiliśmy się”
– Data tego koncertu nie jest przypadkowa. To ma być pretekst do odwołania ostatniego wiecu wyborczego opozycji i uniemożliwienia zwykłym Białorusinem okazania swojego poparcia dla wolności i demokracji. Koncert jest także próbą odwrócenia uwagi od masowego oszustwa wyborczego, które ma już miejsce w całym kraju (wybory na Białorusi rozpoczęły się już we wtorek, część wyborców uczestniczy w głosowaniu przedterminowym – przyp. red.) – pisze Halvorssen.
– Tyga jest ambasadorem ruchu Black Lives Matter. Zachęcał swoich fanów do udziału w lokalnych wyborach i wychodzenia na ulice w geście protestu. Udzielenie poparcia reżimowi Łukaszenki podważy aktywizm, do którego zachęcał w Stanach Zjednoczonych i dostarczy białoruskiemu dyktatorowi argumentów w jego propagandowej walce. Liczymy na to, że Tyga stanie on po stronie narodu białoruskiego, w przeciwieństwie do jego ciemiężcy. Artysta musi odrzucić zaproszenie do udziału w koncercie dla dyktatora – apeluje prezes organizacji.
Tyga nie odniósł się do listu prezesa Human Rights Foundation.