W ostatnim czasie w zagranicznych mediach pojawiły się głosy, że Jacko – po tak długiej przerwie od koncertowania – zwyczajnie nie podoła takiej ilości występów w Londynie. Will.i.am jednak uspokaja: „Michael odwiedził mój dom. Położył się na podłodze, ja puściłem beat, a on powiedział: Kocham tę muzykę. No więc, leżał tam, a jego stopy znajdowały się na siedzeniu. Wystukiwał nimi rytm. Byłem w szoku, że takie coś ma miejsce w moim domu. Później Jacko przeszedł do ćwiczeń nad głosem. Zajęło mu to trzy godziny. Powtarzał tylko „mi mi mi mi…”. Testował swój głos przez tyle czasu, by zaśpiewać piosenkę trwającą pięć minut. Nikt tak nie robi – ani Usher, ani Fergie, nikt. Michael to perfekcjonista. W końcu zapytałem się go, czy możemy już nagrywać. On jednak nadal chciał ćwiczyć. Mówił, że to rozgrzewka.”
