– Pierwszy raz wspomniałam o tym na początku lat 90. w książce „Podwójna linia życia”, napisanej z Kamilem Sipowiczem. Wtedy jednak byłam oszczędna w słowach. Teraz w piosence, opowiadam ze szczegółami. Ubieram w artystyczny przekaz, żeby każdy mógł zobaczyć, że ten problem istnieje. Także ci, którzy twierdzą, że pedofilii w Kościele nie ma. A ja właśnie dlatego, że sama byłam ofiarą księdza mam prawo mówić, że się mylą – przyznała Kora w rozmowie z „Wprost” – Liczę na reakcję, nie chodzi mi o skandal w stylu pokazania majtek Dody. Ani o chwilowy szum czy nakręcanie koniunktury na nową płytę, co niektórzy pewnie będą próbowali mi zarzucić. Śpiewając „Zabawię w chowanego”, chcę wymieść spod dywanu temat, który wszyscy próbują skrzętnie ukryć – dodaje.