fot. Karol Makurat / tarakum.pl
Odpowiadając na pytania fanów na Instagramie KęKę podzielił się informacjami na temat planowanej na wrzesień płyty „Mr KęKę”, odniósł się do przysłowiowych „swoich pięciu minut” na scenie, a także zdradził, że raz w życiu chciał sobie zrobić tatuaż.
– Jak miałem 18 lat, to chciałem „Siara” w gotyku na plecach. Dobrze, że nie zrobiłem – przyznał Piotr „KęKę” Siara.
Zapytany o to, czy czasami zamiast pojechać na koncert, nie wolałby zostać w domu z rodziną, KęKę zadeklarował, że rozważa, by w przyszłości grać nieco rzadziej.
– Nikt mi nie każe grać koncertów. To moja decyzja. Ale coraz częściej myślę o przerzedzeniu kalendarza. Zawsze sobie mówiłem, że to pięć minut i trzeba działać, jak jest okazja. Ale te pięć minut to już sześć lat w trasie i chyba czas trochę więcej w domu być. To już się dzieje zresztą. Sporo miejsc odpuszczam z powodów organizacyjno-technicznych – skomentował artysta.
Raper zdradził, że jego nowa płyta przyniesie pewnego rodzaju rewolucję. Artysta obiecuje, że na „Mr KęKę” będzie śpiewał.
– Brzmieniowo myślę, że co płytę trochę się otwieram. Teraz będzie podobnie – obiecał, dodając, że „Mr KęKę” będzie „zarazem bardzo wesołym i bardzo smutnym albumem”.