W piątek wieczorem Jamie Foxx udał się do ekskluzywnej restauracji w Beverly Hill. Towarzyszyły mu córki Corinne i Anelise oraz jego była partnerka Kristin Grannis. Oprócz nich przy stole było około 50 gości aktora, którzy wraz nim świętowali jego urodziny i powrót do zdrowia po udarze, którego doznał Jamie. W tym samym miejscu, w sali VIP imprezowała ekipa Dickhouse Productions, której właścicielami są Johnny Knoxville, Jeff Tremaine i Spike Jonze znani z „Jackass”. Na przyjęciu świątecznym nie było żadnej gwiazdy „Jackass” – zamiast nich w grupie znaleźli się członkowie ekipy pracujący dla firmy produkcyjnej.
Osoby obecne na imprezie w pokoju VIP początkowo wysłały Foxxowi drinka, którego aktor przyjął, mimo, ze obecnie nie spożywa alkoholu.
„Oni do ciebie machają, odmachaj” – miał powiedzieć do aktora kelner wskazując na sekcję dla VIP-ów, gdzie 12 facetów próbowało zwrócić jego artysty.
I wszystko odbywało się w miłej świątecznej atmosferze aż do momentu, kiedy goście VI nie skierowali w stronę stolika Foxxa lasera, który wyświetlił obraz w kształcie penisa na stole. Ta sytuacja rozwścieczyła Jamiego, który miał krzyknąć:
„Na oczach moich córek?”.
Według świadków Foxx wraz z kilkoma przyjaciółmi udali się do pokoju VIP aby wyjaśnić całe zajście. Podczas mocnej wymiany zdać jeden z członków ekipy Jakass miał rzucić w stronę aktora szklanką, która uderzyła go w twarz i rozcięła mu wargi.
„To moje urodziny, co się z tobą dzieje” – miał krzyknąć Foxx.
Szybko po incydencie Jamie opuścił restaurację i udał się do szpitala, aby oparzyć ranę.
Adwokat Bryan Freedman, który reprezentuje Dickhouse Productions, mówi TMZ:
„Chociaż załoga darzy Jamiego największym szacunkiem, przedstawiona wersja wydarzeń jest całkowicie niedokładna i głęboko niesprawiedliwa w stosunku do osób, które tego wieczoru brały udział w imprezie świątecznej”.
Świadkowie twierdzą, że jedna z osób z ekipy Jakass nawet po wyjściu Foxxa dość agresywnie zachowywała się w stosunku do gości piosenkarza i szybko została wyproszona z lokalu przez pracowników restauracji.
Zdarzenia jak na razie nie komentuje policja. Do tej pory nikt z ekipy Jakass nie trafił do aresztu.