Fisz: „Po przejrzeniu Hot 16 Challenge 2 przypomniałem sobie, dlaczego nie chcę wracać do rapu”

"Byle bzykać hajsik w najróżniejszych pozycjach, taka kamasutra dla młodych biznesmenów"


2020.05.14

opublikował:

Fisz: „Po przejrzeniu Hot 16 Challenge 2 przypomniałem sobie, dlaczego nie chcę wracać do rapu”

fot. Karol Makurat / tarakum.pl

Fisz przyjął nominację od Taco Hemingwaya i opublikował przed kilkoma dniami rapowaną zwrotkę w ramach Hot 16 Challenge 2. W ostatnich latach artysta rzadko sięgał po tę formę artystycznego wyrazu, więc fani przyjęli jego nawijkę z otwartymi ramionami. Niestety, niewykluczone, że była to ostatnia szansa, ponieważ Fisz definitywnie żegna się z rapem.

Na facebookowym profilu Fisza i Emade pojawił się wczoraj post, w którym pan F. komentuje Hot 16 Challenge pod względem udziału raperów w wyzwaniu, a także odnosząc się do kierunków, w których się ono rozeszło. Artysta ilustruje swoje słowa zdjęciami Mr. Lifa, Q-Tipa, Mos Defa, Beastie Boys i KRS-One’a.

Sprawdź też: Fisz rapuje w ramach Hot 16 Challenge 2

Wystawiam tu zdjęcia moich mistrzów – raperów bystrych, zdystansowanych, ostrych, ale nie wulgarnych. Tych, co śmigali po beatach niczym improwizujący perkusiści. I którzy mieli wiele ciekawych rzeczy do powiedzenia w temacie polityki, swoich korzeni, kultury, a także doskonałe poczucie humoru i niepowtarzalne głosy, którymi potrafili bawić się w różnych rejestrach – wyjaśnia Fisz, po czym przechodzi do gorzkiej refleksji nad kondycją rapu.

Tego świata już nie ma oczywiście poza nielicznymi wyjątkami. Może się i zestarzałem i już nic nie rozumiem, bo głupi jestem, a pod czaszką mam trociny, ale po przejrzeniu naszego tzw. Hot 16 Challenge’u, który podobno podbija sieć, przypomniałem sobie, dlaczego nie chcę wracać do rapu. To już nie jest mój rap.

Zalały mnie hektolitry efekciarstwa, wulgaryzmy bez konkretnej treści, auto tune na prymitywnych melodyjkach rodem ze stadionowych żylet, no i wszechobecna miłość, a właściwie czyste pożądanie seksualne kasiory w każdej postaci. Byle bzykać hajsik w najróżniejszych pozycjach, taka kamasutra dla młodych biznesmenów. Sporo o pornografii, „trzepaniu kapucyna“ i to bez żadnej finezji, czy czarnego poczucia humoru, ot takie hobby po seansiku gier komputerowych i rodzinnym obiedzie. Oczywiście są wyjątki, ale takowe gawiedzi za bardzo nie interesują – pisze artysta.

W dalszej części swojego wpisu Fisz odnosi się mediów, do zwrotek publikowanych w ramach #Hot16Challenge2 przez polityków, ale także do reakcji innych artystów na nie.

Za tym idzie nasza tzw. lifestyle’owa pożal się Boże prasa, która oznajmia wszem i wobec, którą to tzw. gorąca szesnastka „masakruje“. Oczywiście o hip-hopie piszą dziennikarze, specjaliści od wszystkiego – od fikołków Julii Wieniawy na plaży, przez zachwyty nową czaderską płytą jakiejś napompowanej paniusi albo chłopaczka z cudowną klatką piersiową, po depilację odbytu.

Aha, drodzy koleżanki i koledzy, muzycy wszelkiej maści – ja wiem, że patos tej słynnej już mgły co to opatuliła, a właściwie omamiła pana prezydenta śmieszny jest i zabawny, jak to z patosem bywa i że “cha cha, hi, hi, ja p!erdole kluski w rosole“. Nie takie kwiatki słyszałem już w piosenkach także waszego autorstwa, więc teges. Nie zaliczam się do wielbicieli tego przystojnego i samodzielnego prezydenta nie wszystkich Polaków, natomiast w tych wszystkich zadowolonych z siebie heheszkach jakoś jeden szczegół wam umknął.

Prasa i część środowiska hiphopowego ma już króla – to Korwin-Mikke.

Właśnie przeczytałem na poważnym portalu, że człowiek ma poczucie humoru i niesamowite poczucie rytmu. Nie muszę chyba tłumaczyć, że rap tego pana to skrzyżowanie T-Raperów znad Wisły (szacunek) z Panem Japą (szacunek) i dziecięcego zespołu Tut Turu (ktoś pamięta?), ale rozumiem, że znawcy od wszystkiego wiedzą, że wykon Korwina ma ten niepowtarzalny “ulotny i oniryczny walor artystyczny“.

Tekstu nie komentuję, bo nie ma czego, konwencja mierzenia spluwą do ekranu z konwencją rapu może i ma coś wspólnego (dla mnie nie), ale mi jakoś nie jest do śmiechu. Wiem, głupi jestem i drugiego dna nie łapię i w ogóle inteligencję mam chyba żaby skaczącej po piachu.

Inteligencja zresztą to słowo nadużywane i trochę dzisiaj przereklamowane, czego dowodem jest ów rapujący polityk. Inteligencja kierująca się wyrachowaniem, wyższością i zimną logiką bez cienia empatii u człowieka o poważnych zaburzeniach narcystycznych, bo takim człowiekiem jest dla mnie pan Korwin, to galopująca katastrofa.

Popularność tego performance’u i ogólny zachwyt, moje miłe koleżanki i koledzy, skłoniły mnie do wysnucia tezy, że za 10 lat zatęsknimy za „ostrym cieniem mgły“. Jak tak dalej pójdzie i zachwytom nie będzie końca, to dzięki naszej ignorancji na stołek prezydencki może wskoczyć sam Mikke albo jego wychowankowie, którzy to udzielają porad w temacie: „Jak gwałcić by ofiara, tego nie zgłosiła“. A może to też była konwencja rapowa młodzieżówki Konfederacji, a ja po prostu na rapie się nie znam i poczucia humoru u mnie znikoma ilość.

Papa mój ty rapie – kończy Fisz.

Polecane