W jednym z najnowszych wywiadów Edyta Górniak zdradziła dlaczego jej współpraca z Donem zakończyła się na utworze „Andromeda”:
„Nigdy do tej pory o tym nie mówiłam, ale ta współpraca była bardzo trudna. On potrafi być bardzo zabawnym człowiekiem, natomiast jest także potwornie trudny, dlatego, że nie szanuje kobiet. Ta praca w studio udała się tylko dlatego, że ja pokochałam ten utwór i dlatego, że był z nami reżyser dźwięku, który łagodził atmosferę. Ta atmosfera była dla mnie tak ciężka, że kilka razy chciałam wyjść ze studia. On jest bardzo bezpośredni w komplementowaniu kobiet i być może są kobiety, które to lubią, natomiast ja nie jestem przyzwyczajona, że ktoś, z kim nie mam osobistych relacji, jest tak bezpośredni” – wyjawiła wokalistka w rozmowie z Faktem.
Przypomnijmy, że współpraca Donatana i Edyty zakończyła się po tym, jak Donatan musnął Górniak dłonią po pośladku podczas pozowania do zdjęć. Edyta nie wytrzymała i publicznie spoliczkowała producenta.
„Ja nie jestem przyzwyczajona, że ktoś, z kim nie mam osobistych relacji, jest tak otwarty. Kilka razy chciałam wyjść ze studia. Bardzo źle przyjął fakt, że nie chciałam mu dać swojego numeru telefonu. Był wręcz obrażony. Pisał do mnie na Instagramie takie wiadomości, że gdybym je opublikowała, byłby po prostu spalony” – twierdzi Edyta.
„Przestałam śpiewać „Andromedę”, chociaż bardzo lubiłam ten utwór i wspólnie z Cleo przegadywałyśmy ten utwór wiele razy, właściwie został napisany pod wpływem naszych rozmów. Po sytuacji w Opolu straciłam zupełnie szacunek do Donatana. I przez to ten utwór przestał mieć dla mnie pozytywną energię” – mówi Górniak.
</p