fot. mat. pras.
Ostatnie tygodnie to prawdziwa burza wokół Diddy’ego. Zaczęło się od tego, że Cassie, jego była partnerka i podopieczna, oskarżyła rapera i biznesmena o znęcanie się nad nią, a także przemoc seksualną, w tym gwałt.
– Po latach milczenia i mroku jestem w końcu gotowa, by przedstawić moją historię i zabrać głos w swoim imieniu, a także w imieniu pozostałych kobiet, które doświadczyły agresji i przemocy w swoich związkach – poinformowała w niedawnym oświadczeniu artystka.
Później pojawiły się oskarżenia od dwóch kolejnych kobiet i dziś dołączyła do nich czwarta. Sean Combs dopiero teraz zdecydował się odnieść do zarzucanych mu czynów, deklarując, że nie skrzywdził żadnej z tych kobiet i zapowiadając, że będzie walczył o swoje dobre imię.
– Wystarczy. Przez kilka ostatnich tygodni siedziałem cicho i patrzyłem, jak ludzie próbują zabić mój charakter, zniszczyć moją reputację i moje dziedzictwo.
Obrzydliwe zarzuty wobec mnie zostały wysunięte przez osoby szukające szybkiego zarobku.
Powiem wprost: nie zrobiłem żadnej z tych okropnych rzeczy, które mi zarzucano. Będę walczył o moje imię, moją rodzinę i prawdę.
Sean Diddy Combs – napisał w stories na Instagramie artysta.
Jak historia potoczy się dalej? Zobaczymy.