foto: kadr z wideo
Niedawno wspominaliśmy o wyznaniach Borixona odnośnie beefów w polskim rapie, kiedy mówił o tym, że żałuje przyjaźni, które zakończyły się z powodów potyczek hip-hopowych. Teraz raper postanowił powspominać czasy niekoniecznie związane ze środowiskiem rapowym. BRX wziął udział w kampanii społecznej „Ibiza. Koniec imprezy” i w jej ramach udzielił wywiadu, w którym wypowiada się na temat nałogów, przestępczości i rodzinie.
Borixon został zapytany o to, co wpływa na to, że młodzież schodzi na złą ścieżkę. – To zależy od tego, kto jak ma poukładane w głowie. Powiem na moim przykładzie – dziś jestem dorosły i wiele rzeczy mam za sobą, ale jak rodzice próbowali mnie wychować i przekazać mi wartości, które były w porządku, to ja miałem to w d***e. Robiłem to, co uważałem za stosowne – przyznaje raper dodając: – Pierwsza styczność ze złym środowiskiem może być już na etapie szkoły podstawowej, bo albo robisz fajne rzeczy, albo możesz handlować narkotykami. Drugie środowisko to rówieśnicy. Powiem ci szczerze, że jak byłem młody, to chłopaków w moim wieku jarali dilerzy, gangsterzy i tego typu osoby. Tacy są nasi idole filmowi i potem przekłada się to na życie prywatne.
BRX zwierza się również z tego, kto i co pomogło mu wrócić na dobrą drogę. – Byłem znudzony monotonią. Alkohol i narkotyki nie dawały mi szczęścia. Czułem, że jestem na dnie. Moim apogeum, po którym trudno mi było spojrzeć w oczy mojej rodzinie, był moment, w którym ktoś przywiózł mnie do domu, rzucił na podłogę i nikt się mną nie zainteresował. Obudziłem się ze strasznym wstydem i wtedy powiedziałem sobie: „Już jestem nikim. Albo się zmienię, albo to będzie koniec mojego życia”. Od tego, aby spaść na samo dno uchroniła mnie rodzina i moi najbliżsi ludzie. Nie uważam, żeby ochroniła mnie muzyka, choć być może uchroniła mnie jako pasja. Mógłbym jednak zająć się czymś innym – być stolarzem, pisarzem, malarzem – pasja by mnie uchroniła. Raper mówi również o tym, co zmieniło się po tym, kiedy porzucił alkohol: – Zająłem się pasją. Nigdy nie byłem domatorem, a teraz moja żona namawia mnie, żebym wyszedł z domu i wyszedł do znajomych.
Borixon podejmuje również refleksje odnośnie motywacji młodych do imprez i nałogów. – Młodzi ludzie w ogóle nie myślą o przyszłości i wiem to na swoim przykładzie, gdyż ja w ogóle o tym nie myślałem. Dopiero kilka lat temu zacząłem faktycznie myśleć o tym, co będzie. Żyłem „długo młodo”. W wieku trzydziestu lat miałem osiemnaście lat. Nie zwracałem na nic uwagi, po prostu szalałem – mówi artysta, przechodząc do wątku przestępczości: – Te czasy, w których żyłem, były bardziej hardkorowe, jeśli chodzi o życie na ulicy i o przestępczość. Teraz jest, jak ja to nazywam „państwo policyjne”. Wiadomo, dzieciaki mają Internet, który również może być zagrożeniem, aczkolwiek na ulicy jest bezpieczniej. A co motywuje młodych? Nie wiem, to chyba żądza pieniędzy. Czasem życie cię do tego zmusza, chociażby w przypadku patologii. Duży wpływ ma na to niestety brak wychowania ze strony rodziców.
Raper apeluje również, aby nie popełnili tego błędu, co on: – Życzę tym ludziom, żeby ta impreza nie wyglądała tak jak u mnie. Nie chciałbym przeżywać tego jeszcze raz. Chciałbym, żeby młodzi ludzie mieli pasje. Byleby to nie były narkotyki, alkohol i zabójstwa. Trzeba tylko chcieć odkryć pasję w sobie. Można mieć rodzinę, dom, można się realizować i być szczęśliwym. Takie jest moje zdanie i ja jestem żywym dowodem na to, że można się zmienić.
Cały wywiad możecie zobaczyć na profilu Maskacjusz TV. Rozmowa jest częścią kampanii społecznej „Ibiza. Koniec imprezy”. W akcję zaangażował się również raper Sobota.