fot. Kobas Laksa
Kilka tygodni temu Bisz został uhonorowany Popkillerem dla albumu dekady w opinii gremium. „Wilk chodnikowy” na stałe zapisał się w historii polskiej muzyki, ale losy późniejszych wydawnictw bydgoszczanina były już różne. Wierność własnym przekonaniom i gustowi pozwoliła artyście „wychować” wierną i oddaną publiczność, ponadto pierwsza płyta duetu Bisz/Radex dała możliwość wypłynięcie na szerokie wody i dotarcie do słuchaczy, którzy na co dzień niekoniecznie sięgali po polski hip-hop, ale już druga – ubiegłoroczny „Duch oporu” mimo dobrych recenzji przeszła niemal niezauważona. W rocznicę wydania albumu raper wskazuje przyczyny tego stanu rzeczy.
– Aj! Nieciekawy los spotkał tę płytę. Sam fakt wypuszczania projektów, które świadomie idą pod prąd dominującym gustom jest dość karkołomny, a kiedy doda się do tego covidowe odwoływanie koncertów (a kto na nich był, ten wie, jakich skrzydeł na żywo dostaje ten materiał), to taka sytuacja mocno skraca życie albumu, a właściwie skręca mu kark. Szkoda, bo bardzo cenię tę płytę, nie tylko za muzyczną różnorodność, ale przede wszystkim za treść – udało nam się poruszyć na niej ważne tematy w całkiem zgrabny i nieoczywisty sposób… No ale bądźmy szczerzy, kogo to obchodzi? 😉 Tak czy owak, wszystkiego najlepszego duszku – pisze na fanpage’u artysta.
Podczas gali Popkillerów Bisz zdradził, że pracuje już nad nowym wydawnictwem, które ma się ukazać pod koniec 2020 lub na początku przyszłego roku.
Sprawdź też: Bisz wraca do starych czasów, ale w zupełnie nowej formie
– Nutka zgorzknienia, która wkradła się w ten post jest już początkiem wprowadzania Was w klimat mojej nowej, powoli zbliżającej się płyty. Nad wyraz depresyjnej 😉 – zapowiedział w komentarzu pod swoim postem Bisz.
Z racji na to, że jesteśmy w redakcji fanami „Ducha oporu”, przypominamy rozmowę Marcina Flinta z Jarkiem i Radkiem.