– Nigdy nie mierzyliśmy w konkretny typ publiki podczas prac nad albumami. Przede wszystkim chcieliśmy tworzyć taką muzykę, która w naszych oczach jawiłaby się jako możliwie najlepsza. Gdy człowiek jest młodszy, chcesz mieć konkretne zespoły na własność, tylko dla siebie. W momencie, kiedy stają się one znane i popularne, odsuwasz się od nich – tłumaczy Johnston. – To smutne… Nie chcemy tracić żadnego z naszych fanów. Miejmy nadzieję, że odzyskamy ich wraz z tym wydawnictwem.