foto: mat. pras.
W Polsce od 4 czerwca jest już dostępna autoryzowana biografia Tupaca Shakura autorstwa Staci Robinson. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa SQN mamy dla Was fragment publikacji. Oto on:
– Zaczął mówić bardzo wcześnie – wspomina. – Szybko chłonął i zapamiętywał, szybciej niż inne dwulatki.
Niewiele rzeczy było ważniejszych dla Afeni niż edukacja Tupaca. Najpierw sama uczyła go liter, cyferek i kolorów, a potem zaczęła szukać dla niego przedszkola. Zapisała go do prywatnej placówki o nazwie Little Red Preschool. Liczyła na to, że nauczy go to nieco porządku i dyscypliny, co wspomoże lekcje, które pobierał od niej w domu. Niestety nadzieje te prędko okazały się płonne.
Pewnego dnia przyjechała po niego wcześniej. Kiedy weszła do budynku, zobaczyła, jak stoi na stole i udaje ruchy legendarnego piosenkarza Jamesa Browna. Tańcował sobie, ruszał malutkimi bioderkami – miał wtedy cztery latka – a występ zakończył klasycznym ruchem Browna, czyli szpagatem.
Tupac „po prostu robił mały show”
Afeni była wściekła. Podeszła zdecydowanym krokiem, porwała go ze stołu i wyniosła z klasy. Uważała, że to edukacja, a nie zabawa była najistotniejsza we wczesnym rozwoju dziecka. Nauczycielka próbowała wytłumaczyć, że to już była końcówka dnia, a Tupac „po prostu robił mały show”, ale Afeni była niewzruszona.
– Mój syn przychodzi tu po edukację, a nie po to, by was zabawiać.
Czarni w całej Ameryce przeżywali ciężkie chwile. Klasa miała być dla syna Afeni miejscem nauki, a nie sceną, na której miał występować przed innymi dziećmi. Poinformowała kierownictwo placówki, że jej syn już się u nich nie pojawi, bo według niej nie traktowano go tam poważnie – i że zabawy były w tym przedszkolu ważniejsze od edukacji.
Była zła jeszcze tamtego popołudnia. Dawała Tupacowi klapsy i pytała go:
– Co ci mówiłam? Że jak powinien zachowywać się samodzielny czarny chłopiec? Jesteś samodzielnym czarnym chłopcem, Tupacu.
Chciała, by myślał krytycznie, analizował, ale był przecież jeszcze zbyt mały, by zrozumieć jej rozgorączkowany stan. Nie rozumiał złożoności jej codziennej pracy, tego pragnienia, by udowodnić, że Geronimo Pratt był niewinny. Nie wiedział, co to znaczy „bojownik o wolność”. Słyszał, jak dorośli mówili o „opresji” lub „nierównościach”, ale było za wcześnie, by wiedział, czym te słowa są dla Afroamerykanów. I przede wszystkim nie pojmował zmartwień matki, już myślącej o nim jako czarnym mężczyźnie żyjącym w Ameryce. Miał tylko cztery latka, ale dla Afeni jego wiek był bez znaczenia. Próbowała uczyć go karami.
– Nie ma powodu, byśmy mieli tańczyć – mówiła mu. – Rozumiesz? Żadnego powodu do tańca. A teraz do pokoju.
Wyprowadzka z Bronksu
W 1974 roku Afeni i Tupac opuścili mieszkanie przy 1240 Woodycrest w Bronksie. Szukali teraz czegoś własnego. Afeni znalazła nowe lokum w dziewięciopiętrowej kamienicy przy 108 Ulicy, w tętniącym życiem centrum Harlemu. Ich nowy dom wypełniały zapachy kadzidła i świec, sztuka, książki, świecidełka i przykryte narzutami meble. Tupac tam rozkwitał. Afeni pracowała w nocy przy kuchennym stole, a chłopiec latał po pokojach, czasami na nogach, a czasami na trójkołowym rowerku, chłonąc puszczane z płyt piosenki artystów, takich jak Gil Scott-Heron, The Main Ingredient i The Last Poets. Jamal Joseph, który utrzymał kontakt z Afeni po procesie, zapamiętał niespożytą energię Tupaca:
– Latał po całym domu… „Z drogi! Z drogi!”
Był nieustraszony na tym rowerku, z kaskiem futbolisty na głowie, chociaż, jak zapamiętał Jamal, zachowywał się, jakby to był kask wyścigowego motocyklisty.
Gdy synka dopadało zmęczenie, Afeni często śpiewała mu kołysanki: Go Up Moses i Hey, that’s No Way to Say Goodbye, piosenkę Leonarda Cohena, której pamiętny cover nagrała Roberta Flack. Afeni wpoiła Tupacowi wiarę, że muzyka to poważna sprawa, forma sztuki i sposób na wyrażanie emocji.
– Inne dzieci dostawały zabawkowe bongosy, ale Tupac miał prawdziwe, a do tego jeszcze afrykański bęben – mówiła. – Zawsze miał pod ręką jakiś autentyczny instrument, wcale nie zabawkę. Uważałam, że dzieci potrzebują muzyki, by się uspokoić.
„Musimy się zintegrować”
Afeni balansowała między pracą a macierzyństwem, ale wciąż żyła głównie aktywizmem. Teraz walczyła o przyszłość swojego dziecka, więc poświęcała się jeszcze bardziej, marzyła o tym, że stworzy świat, w którym jej syn będzie miał więcej możliwości. Dużo wtedy podróżowała, więc Tupac często nocował u kuzynostwa, a także u bliskiej przyjaciółki Afeni z New Jersey, Yaasmyn Fuli. Ona też była zaangażowana i sama niedawno urodziła synka, Yafeu, z którym Tupac podczas tych nocowanek nawiązał braterską więź.
Tupac często spał też w domu innej współtowarzyszki Afeni w walce o sprawiedliwość, Karen Kadison. Karen i jej rodzice (którzy byli biali) przeprowadzili się do Harlemu po głośnym procesie Brown kontra Urząd Edukacji.
– Moi rodzice uważali, że to nasza powinność, że to my musimy się zintegrować – mówi Kadison.
Niedługo po tym, jak się poznali, jeszcze zanim przystąpiła do Panter, Afeni zamieszkała w domu Karen przy Park Slope w Brooklynie. Obie cieszyły się wtedy młodością – tańczyły, piły, eksperymentowały z narkotykami i mężczyznami.
Pozostały w kontakcie, gdy Afeni była w więzieniu. Karen obiecywała, że jeśli zapadnie wyrok skazujący, pomoże cioci Jean w opiece nad Tupakiem. Teraz zajmowała się chłopcem, kiedy jego matka musiała gdzieś wyjechać. Pewnego razu, gdy sześciomiesięczny Tupac smacznie spał, Karen usłyszała podejrzany hałas za oknem. Nie minął jeszcze rok od uniewinnienia Afeni, więc groźba policyjnego nalotu wciąż była realna, zarówno w przypadku Afeni, jak i Karen. Jednak Karen zachowała zimną krew – szukała kryjówki, żeby ukryć skarb Afeni w miejscu, gdzie policjanci go nie znajdą. Zabrała małego Tupaca z łóżeczka i delikatnie wsadziła go do szuflady. Zamknęła ją tak, by zostawić kilka centymetrów na dopływ powietrza. Wychodząc z pokoju, usłyszała coraz bliższe kroki. Ktoś zapukał do drzwi.
Kiedy je otworzyła, ujrzała kilku funkcjonariuszy. Niektórzy byli w cywilnych ubraniach. Weszli i zaczęli przeszukanie. Karen bezgłośnie zmawiała modlitwę.
– Jak mogę panom pomóc? – zapytała, próbując uspokoić głos i zdusić strach, że Tupac nagle się obudzi i ściągnie uwagę policjantów płaczem. Ale spał.
Mundurowi przychodzili i straszyli – tak wtedy działali. To było jedno z takich najść. Mały Tupac przespał wiele podobnych wizyt, ale nie wszystkie.