fot. P. Tarasewicz
Raper pytany o odbiór Mystery Dungeon przyznaje:
– Jak robiłem ten album, to nie miałem takiej rozkminy, żeby to docierało do rapowej czy jakiejkolwiek publiki. To jest jeden wielki manifest tego, żeby mnie nie słuchać.
Trochę się nie udało, bo ktoś tego jednak posłuchał. Czyli jest to taka czysta ekspresja artystyczna, manifest kreacji?
Dokładnie. Nie widzę żadnej wartości intelektualnej w polskim rapie. To, że na moim albumie jakiekolwiek treści intelektualne zostały zawarte, to dlatego, że wtedy uważałem to za konieczne. Każde znajdujące się tam odniesienia są potrzebne do przekazania tego, co chcę powiedzieć, nie są żadną popisówą, czy chęcią pokazania się jako wielki intelektualista.
Ci, którzy robią to na siłę, wypadają kiepsko.
Prawda. Ale masz np. takiego Mesa, którego uważam za najmądrzejszego debila w rap grze. Jest dla mnie polskim Kanye Westem. Raz powie coś tak mądrego, że opada ci szczena, a potem powie coś, co wchodzi na imponujące poziomy cringe’u. Od momentu napisania, przez nawinięcie i zmiksowanie, ani razu nie wpadł na to, że to straszny cringe. Ale z drugiej strony ma takie rzeczy, jak Kule z bukszpanu. Długo myślałem o nagraniu kawałka z bukszpanem, a on to zrobił przede mną.
Dalszą część wywiadu możecie sprawidzić TUTAJ.