fot. mat. pras.
Na swojej nowej płycie autorka znakomitego debiutu „A Kysz!” udowadnia, że nie wystarczają jej komplementy dziennikarzy i zachwyt fanów. „Helsinki” to również dowód na to, że 26-letnia wokalistka daleka jest od samouwielbienia i szuka swojego miejsca na naszej, coraz ciaśniejszej muzycznej scenie. I choć nie wszystkie artystyczne wybory Darii i jej ekipy na drugim albumie są trafione, to warto docenić, że artystka nie szuka alibi, nie boi się zaryzykować.
Niespełnione oczekiwania. Znacie dobrze ten temat. A już najgorzej, jak się napalisz, dajmy na to – jak szczerbaty na suchary. No to napaliłem się po pierwszych dwóch absolutnie radiowych singlach – „Nie dobiję się do ciebie” i chyba jeszcze lepszej „Szarówce” (już 1,1 mln odtworzeń klipu na YouTube!). Uwierzyłem, że na swojej drugiej płycie Daria – ta utalentowana jak diabli bestia, a zupełnie serio – naprawdę piękna i mądra młoda osoba – wejdzie cała na… ejtisowo! Że niby nagra cały album oparty na uroczo obciachowych rytmach rodem z dyskotek lat 80. Że sięgnie po brzmienia new romantic, a może też taneczne funky-disco. Ale już po pierwszym przesłuchaniu „Helsinek” okazało się, że i owszem, sporo tu chwytliwych retro melodii skąpanych w syntetycznych, syntezatorowych dźwiękach, ale… nie tylko. Że to płyta bardziej zróżnicowana stylistycznie, eklektyczna, nieoczywista. A dzięki temu o wiele bardziej intrygująca, niż ten mój wymarzony, wystylizowany, ale jednowymiarowy concept-album…
Ta płyta cała jest z poszukiwań, z próby określenia siebie jako artystki. I choćbyśmy nie wiem jak zaklinali rzeczywistość – my dziennikarze, ale też Daria i jej team – to jednak nad „Helsinkami” unosi się mistyczny potwór zwany „syndromem drugiej płyty”. Jednak ta młoda wokalistka jest zbyt bystrą osobą, że nie wiedzieć o tym micie, który (zbyt) często się materializuje. Że swoją wyczekiwaną „jedynkę” nagrywasz na świeżości, z tego wszystkiego, co udało ci się stworzyć przed debiutem. A potem siadasz nad kartą papieru, sięgasz po gitarę czy pianino i próbujesz nie podać się myśli nagrania materiału gorszego od debiutu. Ale potwór zwany SDP czai się jednak za tobą, jest tam gdzieś z tyłu głowy i wywiera presję. Jak w takim stresie napisać kilkanaście – może niekoniecznie superhitów, ale po prostu świetnych, wiarygodnych utworów, których suma przebojowości nie będzie mniejsza niż pierwszego krążka. Ależ oczywiście, że jest na to sposób – niekoniecznie trzeba próbować powtórzyć patenty użyte za tamtym, pierwszym razem. Wystarczy spróbować nagrać coś innego, odmiennego stylistycznie. Może eksperyment się nie uda, ale kto nie ryzykuje…
Daria zaryzykowała. I ma moje brawa za odwagę. Bo kiedy pomyślimy, że stylistyczny misz-masz „Heslinek” jest atutem tego albumu, to wszelkie porównania (do debiutu) i analizy tracą sens. Słuchając z takim nastawieniem, otwarci na to, co nas spotka, możemy odkryć kolejne smaczki i inspiracje Darii i jej współpracowników. Przy tworzeniu muzyki postawiła ona znów na duet, który wspierał ją na debiutanckim albumie „A kysz!”. Współautorami większośći utworów z drugiej płyty są więc Michał Kush oraz Piotr Rubik. Z kolei w utworze „Hej, hej!” – jednym z najlepszych w tym zestawie – producentem i współautorem muzyki jest Bogdan Kondracki (m.in. producent płyt Dawida Podsiadło).
Eklektyczne i długie „Helsinki” (13 utworów w wersji podstawowej, 16 w wersji deluxe) mają oczywiście swoje lepsze i gorsze momenty. Mnie najbardziej przekonują te, w których załoga Darii wypuszcza się na nowe, dopiero odkrywane dla siebie wody inspirowane latami 80. Takie są wspomniane single, ale też „Winter Is Coming”, czyli jedyny zaśpiewany po angielsku numer – bardzo zimnofalowy, ale paradoksalnie oparty na ukrytej pulsacji… reggae. Świetny pomysł! Podobać się może również „Gdybym miała serce”, w którym świetnie odnalazłaby się 35 lat temu Izabela Trojanowska, a który mnie skojarzył się z klimatem (nie tylko muzycznym) osadzonego w tamtej epoce serialu „Rojst”. Ten retro-dyskotekowy sznyt wyróżnia również „Majami synka”. Ale kiedy dodamy do takich brzmień trochę gitar i klawiszy, to skojarzenia z Bajem, czy Lombardem lub Bandą i Wandą – jak w „Zimnych ogniach” – wydają się wręcz oczywiste. – Przy tworzeniu „Helsinek” bawiliśmy się elektroniką, ale nie do tego stopnia, by nagrać płytę elektroniczną. Chcieliśmy zachować tę organiczność, mocne gitarowe i rockowe riffy, żywe bębny, klawisze – zapewnia wokalistka. I taka jest właśnie ta płyta.
Jest też inna strona „Helsinek”, ta bardziej pop-rockowa – przeważnie w szybkim, dynamicznym wydaniu – jak w „Punk Fu!” czy tytułowym utworze. Zaskakuje natomiast otwarcie albumu – spokojne, może nawet tajemnicze „Płynne szczęście” – utwór chyba najbardziej „odstający” klimatem od tego zestawu. Ale to bardzo udana piosenka. Daria śpiewa w niej: „Kładziesz mi na ustach bzy / nawijasz wzrokiem cuda na kije / chciałabym móc rozpływać się / w swojej ślepocie, uciszyć głośny gniew”. To liryczny drogowskaz tego albumu, który opisuje autorkę jako osobę uważnie obserwującą rzeczywistość, poszukującą, ale bywa również, że wątpiącą. Czasem silną, a kiedy indziej słabą. Jak każdy z nas. „Jestem jak kot, choć nie umiem spaść wprost na cztery łapy / Nie wiem czy świat jest tego wart, by od niego rady brać / Jestem jak pies, nigdy nie wiem jak spaść na cztery łapy / nie wiem czy ktoś jest tego wart, by od niego miłość brać” – wyznaje z kolei w „Salonikach”.
Niespełnione oczekiwania. Znacie dobrze ten temat. A już najgorzej, jak się napalisz… Napaliłem się więc na „Helsinki” i… nie jestem rozczarowany. Tą eklektyczną płytą Daria pokazuje bowiem, że się rozwija. Może czasem popełnia drobne błędy, ale cieszy to, że poszukuje, nie chce odcinać kuponów. Ambitna i zdolna. Warto mieć na nią ucho i oko, bo przede wszystkim jest szczera i prawdziwa. A o to w świecie rozrywki i komercji niestety rzadkość.
Artur Szklarczyk
Ocena: 3,5/5
Tracklista:
1. Płynne Szczęście
2. Helsinki
3. Punk Fu!
4. Gdybym miała serce
5. Szarówka
6. Winter Is Coming
7. Hej Hej!
8. Saloniki
9. Zbrodnie Ikara
10. Nie dobiję się do Ciebie
11. Majami Synek
12. Wielka płyta
13. Iskrzę się
14. Kryzys wieku naszego
15. Zimne ognie
16. Freddie