fot. P. Tarasewicz
16 marca podczas gali FEN 24 Wujek Samo Zło zmierzy się w pojedynku bokserskim z Arabem. Warszawski weteran opowiedział Mariuszowi Olkiewiczowi z InTheCage.pl o swoich przygotowaniach do pojedynku, a także o medialnej otoczce towarzyszącej gali.
– To jest ta część, która chyba najlepiej mi wychodzi. Lepiej niż treningi siłowe, kondycyjne i techniczne. Z mediami jestem jednak bardziej obyty – śmieje się WSZ zapytany, jak się czuł kręcąc spoty promujące galę.
WSZ przygotowuje się do pojedynku pod okiem Andreia Molchanova, dziewięciokrotnego mistrza świata muay thai. – Trenuję codziennie – deklaruje. – Mój trener myślał, że będę trenował co dwa dni, ale robię to codziennie. Czasami nawet dwa razy dziennie, więc trener jest zadowolony. Podoba mi się to, jak trener mnie prowadzi. Na początku miałem obawy, że jest dla mnie zbyt profesjonalny, ale teraz zaczynam czuć, jak jego rady są dobre.
Zostało niewiele czasu
Do walki jeszcze ponad miesiąc, ale Wujek ma świadomość, że aby odpowiednio się przygotować, nie może tracić ani chwili. – To dla mnie mało czasu. Coraz bardziej zdaję sobie sprawę z tego, że trudno będzie profesjonalnie się przygotować. Trener mówi, że gdybyśmy mieli pół roku, zrobiłby ze mnie maszynę do zabijania. A tak będę maszyną do bicia – zapowiada Wujek.
Z którymi elementami przygotowań Wujek nie radzi sobie najlepiej, a które są jego domeną? – Treningi siłowe to koszmar. Lubię sparować, ale najlepiej wychodzi mi skakanie na skakance – śmieje się WSZ, dodając: – To ważne, bo to praca nóg. Dobrze skaczę na skakance, a teraz będę skakał jeszcze lepiej.
Wyświetl ten post na Instagramie.