fot. Zija/Pióro
Koronawirus wywrócił rynek muzyczny do góry nogami, stawiając wielu artystów pod ścianą. Nie mogąc grać koncertów muzycy stracili główne źródło zarobku i znaleźli się w trudnej sytuacji. Nie wiadomo, kiedy artyści będą mogli wrócić na scenę, ale nawet jeśli to się stanie, to jeszcze przez długi czas koncerty będą się odbywały w reżimie sanitarnym, ograniczającym liczbę uczestników, a tym samym wpływy z biletów, co odbije się na honorariach.
Rządowy program dofinansowania branży w ramach Funduszu Wsparcia Kultury nie pomoże wszystkim. Wiceminister finansów zasugerował artystom, którzy nie mają środków do życia, by zmienili branżę. Podobny pomysł przedstawiły muzykom również władze Wielkiej Brytanii. Lider Wilków Robert Gawliński przyznał, że zdążył się już przebranżowić, choć jednocześnie deklaruje powrót do koncertowania w pierwszym możliwym terminie.
Sprawdź też: Właściciel agencji obsługującej Cleo, Mroza i Mesajah komentuje hejt ze strony branży
– Zgodnie z pomysłem wiceministra finansów rozpocząłem przebranżawianie się. Zbieram oliwki, zostanę rolnikiem. Drzewa uginają się od owoców. Właśnie jesteśmy w trakcie naszego pierwszego oliwko brania. Do tej pory zebraliśmy już osiem worków. Zbieranie mocno daje nam w kość. Trochę wymiękaliśmy.
Wieczorami jeździmy z żoną do tłoczni. Ale nie po to, by wydać nową płytę, ale żeby z tych oliwek wytłoczyć oliwę – mówi w wywiadzie dla Faktu Robert Gawliński.