fot. mat. pras.
Fani Viki Gabor mają w ostatnich miesiącach powody do radości. W czerwcu artystka wydała nowy album „Terminal 3”, w lipcu mogliśmy ją usłyszeć w singlu Alberto „Usuń strach”. W ramach promocji swojej płyty artystka udzieliła wywiadu Plejadzie, w którym przyznała, że w dzieciństwie przeżyła groźny incydent. Gdyby sprawy potoczyły się wówczas inaczej, nie mielibyśmy dziś nie tylko nowego krążka Viki, ale też żadnej innej z jej piosenek.
– Kiedy byłam malutka, byliśmy na działce, mieliśmy wtedy dużego pieska, owczarka kaukaskiego – on był strasznie mądry. Bawiłam się w piaskownicy z moją siostrą. Tę historię opowiadała mi moja mama. Pies był zamknięty w budzie i nagle zaczął do mnie szybko biec. Mama myślała, że on mi coś zrobi. Krzyczała do tego psa: „Zostaw, zostaw” – wspominała Viki.
Okazało się jednak, że pies nie zamierza jej atakować. Przeciwnie – pupil uratował Viki przed żmiją.
– Za mną była jadowita żmija, wąż. On ją skubany wziął, złapał i położył na ziemię. Uratował mnie. Mama mówiła, że jak poszli do weterynarza, to wtedy jej powiedziano, że jakby mnie dziabnęła, to byłoby już po mnie. Jedno dziabnięcie i już nie żyjesz – parę sekund. Ten pies mnie w ogóle cały czas ratował – zakończyła historię wokalistka.