29.12.1946 – W latach sześćdziesiątych związała się z Mickiem Jaggerem, choć legendy głoszą, że była dziewczyną wszystkich Stonesów jednocześnie. Rozrywkowy tryb życia doprowadził ją na samo dno, przez pewien czas pomieszkiwała w squatach w Soho. Dziś znów jest wielką damą i choć nigdy nie zdobyła gigantycznej popularności, od lat zachwyca kolejne pokolenia fanów. Marianne Faithfull, bo o niej mowa, kończy dzisiaj 66 lat. Artystka ma na swoim koncie sporo ról filmowych. W ostatnich latach mogliśmy oglądać ją m.in. w „Zakochanym Paryżu” i „Irinie Palm”. Oprócz własnych piosenek Faithfull zawsze chętnie sięgała po covery, dlatego u nas zaśpiewa klasyk Johna Lennona „Working Class Hero”.
29.12.1965 – Dexter Holland ma już 47 lat, własny samolot, ustabilizowane życie rodzinne i bardzo dużo dolarów na koncie. Teoretycznie nie ma więc specjalnych powodów do buntowania się. Inna sprawa, że kalifornijscy punkowcy z The Offspring nigdy nie borykali się z problemami leżącymi u podstaw punkowych ideałów. Dexter śpiewa w The Offspring blisko 30 lat, od prawie 20 prowadzi własną wytwórnię płytową. Przez lata wykorzystywał swoją pozycję i znaną twarz, angażując się w szereg akcji charytatywnych, mających na celu m.in. wprowadzenie sprawiedliwości ekonomicznej czy pomoc w ustaleniu ojcostwa dzieci poczętych w wyniku gwałtu.
29.12.1966 – Niewiele zespołów metalowych miało możliwość pojawienia się na ekranach kin. Zaszczytu tego dostąpili m.in. Cannibal Corpse, których można było zobaczyć w pierwszej części filmowych przygód Ace’a Ventury. Kilka miesięcy po premierze „Ace Ventura: Psi detektyw” ze składem Cannibal Corpse pożegnał się założyciel i wokalista grupy, urodzony dokładnie 46 lat temu Chris Barnes. Powodem pożegnania z Kanibalami były różnice artystyczne między Barnesem a pozostałymi muzykami. Chris bynajmniej nie złożył broni, zakładając wkrótce formację Six Feet Under, w której mógł samodzielnie decydować o wszystkim. Jeśli więc chciał wykonać własną wersję „T.N.T.” AC/DC… po prostu to zrobił.
29.12.1992 – Dokładnie 20 lat temu Europejczycy otrzymali możliwość kupienia singla z coverem szlagieru Commodores „Easy” wykonywanym przez Faith No More. Amerykanie musieli poczekać na singiel do kwietnia 1993 roku. „Easy” w wersji Faith No More do dziś uchodzi za jeden z najlepszych coverów w dziejach, choć zespół nie zmienił piosenki w sposób diametralny. Przynajmniej jeśli porównać ten cover z przeróbkami dokonywanymi przez Pattona na płytach Mr. Bungle, Fantomas czy zawierającej włoskie piosenki „Mondo Cane”. Oprócz warstwy muzycznej „Easy” ujmuje też znakomitym klipem oraz uroczą okładką singla, będącą kwintesencją specyficznego poczucia humoru Faith No More.