foto: P. Tarasewicz
Do nieciekawej sytuacji doszło podczas sobotniego koncertu Abla Tesfaye’a w kalifornijskim Inglewood. Występujący na stadionie SoFi artysta stracił głos już na początku koncertu, przez co musiał zakończyć i zejść ze sceny. The Weeknd rozpoczął występ od „Alone Alone”, potem wykonał jeszcze „Gasoline” i „Sacrifice”. Chwilę po tym jak rozpoczął „Can’t Feel My Face” zamilkł. Kanadyjczyk przerwał występ i zwrócił się do publiczności słowami:
– To mnie zabija. Nie chcę przerywać koncertu, ale nie chcę dawać wam show w takiej formie, w jakiej jestem w stanie zapewnić je, będąc w takim stanie.
Muzyk zapewnił, że każdy kto zapłacił za bilety, odzyska swoje pieniądze, zadeklarował także, że poda nową datę koncertu tak szybko, jak to będzie możliwe. Artysta powiedział także, że zależało mu, by przekazać smutne wieści fanom osobiście, a nie ograniczyć się do oświadczenia w mediach społecznościowych. To i tak się pojawiło, The Weeknd napisał w nim:
– Mój głos ucichł podczas pierwszej piosenki, jestem zdruzgotany. Poczułem, jak go tracę i moje serce stanęło.
Kolejnymi koncertami Abla są zaplanowane na 22 i 23 września występy w Toronto. Na razie nie wiadomo, czy artysta wróci do tego czasu do formy.