foto: P. Tarasewicz
Oskar i Steez nie udzielają wielu wywiadów, niemniej promocja wydanego wczoraj mixtape’u „Ground Zero” skłoniła ich do tego, by porozmawiać z Filipem Kalinowskim z Newonce.net. Duet zadeklarował, że w tym roku na pewno wyda drugi pełnowymiarowy album. – My teraz w ogóle nie kończymy pracy, może sobie zrobimy tydzień wakacji i napierdalamy dalej, bo mamy teraz dobre flow – powiedział Steez. Na pytanie, czy artyści nie czuli pokusy, by część materiału z mixtape’u zostawić na płytę, Oskar odpowiedział: – Przede wszystkim ja mocno wierzę siebie i w to co robię, więc nie byłbym w stanie łyknąć tego, że nie zrobię nic lepszego. Zawsze robię coś lepszego, więc po chuj miałbym coś zostawiać?!? To co już zrobiłem zawsze będzie gorsze niż to, co dopiero zrobię. Naszym największym dziełem jest nasze ostanie dzieło. Teraz jest nim ten mixtape, później będzie nowy album.
Jednym z tematów rozmowy było przenikanie się gatunków, które dziś jest normą, a jeszcze w latach 90. wydawało się czymś nie do pomyślenia. Steez i Oskar opowiedzieli o wpływach muzyki elektronicznej z lat 90. na ich nowym wydawnictwie, przy okazji zahaczyli także o tożsamość rodzimego rapu. – My jako mieszkańcy Europy Centralnej mamy szansę zrobić coś zupełnie swojego – korzystając z narzędzia, które przyszło do nas ze Stanów, odwołać się do rzeczy, które są zakorzenione mocniej w naszej kulturze – zauważył Steez, dodając: – Na początku polski hip-hop opierał się głównie na zapożyczeniach z Ameryki, później dotarły do nas rzeczy z Francji, która dużo wcześniej wypracowała swój własny styl – inne sample, inne tempa, inne bity – i Polacy długo czerpali z tych dwóch źródeł, wytwarzając przy okazji swoją własną specyfikę. I wciąż wydaje mi się, że w naszym rapie jest coś specyficznego – sięgamy po takie rzeczy, po które inne kultury nie sięgną.
Całą rozmowę z Oskarem i Steezem znajdziecie tutaj.
