fot. kadr z wideo
Jeszcze przed jutrzejszym zaprzysiężeniem na prezydenta Donald Trump zorganizował w Waszyngtonie imprezę nazwaną Crypto Ball, podczas której ogłosił wprowadzenie na rynek własnej kryptowaluty #TRUMP. Na imprezie pojawili się m.in. Rick Ross, Soulja Boy i Snoop Dogg. Ten ostatni propsował Trumpa, nazywając go ze sceny „prawdziwym Cripem”. Fanom rapera nie spodobało się porównywanie prezydenta do członka gangu, będącego ściśle związanego z kulturą hiphopową. Nie podobała im się także sama obecność Snoopa na tym wydarzeniu.
W przeszłości Snoop niejednokrotnie krytykował Trumpa. W 2016 r. raper opublikował nagranie, w którym tańcząc do antytrumpowej piosenki „FDT” YG i nieodżałowanego Nipseya Hussle, odgrażał się, że nie zagłosuje na niego. Jakiś czas później w sieci pojawiło się wideo do kawałka „Lavender”, w którym można było zobaczyć rapera, który strzela do polityka z pistoletu-zabawki. Kiedy więc teraz słuchacze zobaczyli go, wspierającego działalność polityka, zaatakowali go w mediach społecznościowych.
SPRAWDŹ TAKŻE: Oto dziesięć najbardziej dochodowych tras koncertowych 2024 roku
„Żaden czek na świecie nie jest wart zaprzedania duszy diabłu”, „To jest kulturowo żenujące i pozbawione szacunku” – grzmią internauci. Były prezenter CNN Don Lemon zastanawia się, czy Snoop i inni czarnoskórzy artyści, którzy pojawili się na imprezie Trumpa, nie są przypadkiem „oszustami, którym zależy tylko na kasie”. Aktorka Amanda Seales wytknęła raperowi, że kiedyś odgrażał się, że nie popuści pierwszemu artyście, który zdecyduje się wystąpić dla Donalda Trumpa.