fot. kadr z wideo
Niespełna rok temu prezentowaliśmy fragment ostatniego – przynajmniej według ówczesnej zapowiedzi Phila Collinsa – koncertu Genesis. Wokalista wyglądał wówczas jak cień samego siebie, jego wokal w niczym nie przypominał tego, który przez lata pokochali zarówno fani grupy, jak i jego solowych dokonań. Muzyk od 2017 roku zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi. To właśnie wtedy artysta doznał urazu kręgosłupa, który pociągnął za sobą lawinę problemów. Lata gry na perkusji i mało higieniczny tryb życia wyniszczyły organizm muzyka, przez co dziś artysta praktycznie nie rusza się z domu. Taką wieścią podzielił się na antenie BBC Mike Rutherford, kolega Collinsa z Genesis.
– Jak wiecie, Phil jest trochę… Jest o wiele bardziej unieruchomiony niż kiedyś. To przykre. Na szczęście na trasie był w dobrym nastroju. Ma się dobrze, teraz jest w domu i cieszy się życiem. Pracował na to bardzo ciężko przez te wszystkie lata. Myślę, że cieszy się czasem, który spędza w domu – poinformował Rutherford.
Przypomnijmy fragment ostatniego koncertu w karierze Genesis.
