Foto: Karol Makurat
Współpraca Smolastego i Dody przyniosła fanom dwa utwory – ogromny hit „Nim zajdzie słońce” i cieszący się mniejszą popularnością „Nie żałuję”. Ta druga piosenka, wydana pierwotnie na wersji specjalnej albumu „Aquaria”, doczekała się niedawno publikacji klipu, który dał jej drugie życie.
Wiemy, że choć kooperacja gwiazd była owocna, to nie była usłana różami. Z niedawnego wywiadu, którego Doda i Smoła udzielili Esce, dowiedzieliśmy się, że wokalista niesłusznie oskarżyła reprezentanta Warnera o wyciek ich piosenki, kilkanaście godzin przed oficjalną premierą.
– A to się okazało, że w Australii jest strefa czasowa wcześniej i mieli dostęp, ale oczywiście zostałem posądzony o to, że puściłem leaka specjalnie wcześniej – wyjaśnił wokalista.
Wcześniej, w innym wywiadzie, Doda zdradziła, że przed Polsat Hit Festiwalem próbowała namówić Smolastego na zmianę aranżacji wykonywanego przez nich „Nim zajdzie słońce”, ale artysta upierał się przy tym, by występ był jak najbliższy studyjnemu oryginałowi.
Teraz Smolasty zdradza, że po drodze było więcej problemów. W rozmowie z Party.pl artysta przyznał, że w pewnym momencie musiał przepraszać Dorotę.
– Było kilka mocnych kłótni, ale jesteśmy pogodzeni, wszystko jest dobrze, atmosfera jest dobra, nie ma co jej psuć. Kłótnie były w kwestii artystycznych, teledyskowej, aranżacji, takich rzeczy. W pewnych kwestiach ona miała rację i też musiałem powiedzieć „sorry”. Raz jej kwiaty nawet kupiłem, bo sp******em po całości jedną sprawę – zdradził.