fot. Karol Makurat / tarakum.pl
Polska scena polityczna polaryzuje się coraz mocniej. W związku z tym, że występy na imprezach organizowanych przez Telewizję Polską, są odbierane jako deklaracja poparcia dla polityki PiS, która sprawuje pieczę nad mediami publicznymi, artystom często obrywa się za nie od entuzjastów innych opcji politycznych. Przy okazji koncertu w ramach Wakacyjnej Trasy Dwójki krytyka dotknęła również Marylę Rodowicz. Słuchacze zarzucali jej nie tylko bratanie się z politycznie umocowaną stacją, ale też współpracę z telewizją, która organizowała koncerty w czasie, w którym inne podmioty nie mogły tego robić ze względu na pandemię.
– To była impreza Telewizji Polskiej, a ona może wszystko. (śmiech) Wiadomo, że telewizja publiczna nie ma dobrej opinii i można narzekać i mówić: „Ona się zadaje z telewizją publiczną, a powinna bojkotować”. Ale telewizja to potężne medium i co, jak tak lekką ręką odrzucić, to co nam zostanie? Internet?! Koncertów nie ma… Trzeba grać, żeby żyć! Koncerty to dla artystów bardzo ważna działka – mówiła Plejadzie Rodowicz.
Sprawdź też: Maryla Rodowicz połączyła siły z gwiazdą TVP
Artystka przypomniała, że nie tylko ona pojawia się na antenie TVP, podając jako przykład zaplanowany w tym roku na wrzesień KFPP w Opolu.
– Na początku września będzie festiwal w Opolu, na którym aż będzie się roić od artystów. Będą nie tylko „Debiuty” i „Premiery”, ale też koncert z przebojami Opola. Wiem, że będzie cała masa artystów, bo trzeba z czegoś żyć. Poza tym darzę festiwal w Opolu wielką sympatią, to będzie moje czterdzieste Opole! Czuję się bardzo związana z tym festiwalem – skomentowała.