Sentino o ataku reprezentantów Step Records: „2021 i nadal te fantazje przemocy zakompleksionych małych ludzi”

"Tym razem oni nie wiedzą, co się szykuje".


2021.04.17

opublikował:

Sentino o ataku reprezentantów Step Records: „2021 i nadal te fantazje przemocy zakompleksionych małych ludzi”

fot. kadr z wideo

Minęło już półtora dnia od publikacji „Sejczento”, dissu, w którym Epis Dym KNF, Dawid Obserwator, Intruz i Vin Vinci atakują Sentino. To kolejny w ostatnich dniach kawałek wymierzony w autora „Zabójstwa lirycznego” i kolejny, który Sentino komentuje jedynie w mediach społecznościowych. Raper przyznaje, że czuje się ukarany tym utworem, ale jedynie pod względem estetycznym.

Jedyna kara to to dla uszu było karą – komentuje w mediach społecznościowych.

Sentino uważa, że „Sejczento” to kolejny element polityki, jaką od kilku lat prowadzi wobec niego Step Records, ocenia także, że kawałek jest wynikiem zwykłej zawiści.

2021 i nadal te fantazje przemocy zakompleksionych małych ludzi, bo ktoś jest inny i ma inne życie i odważa się o nim mówić w sztuce, robi to lepiej i to jest czysta zawiść. Ta nagonka trwa, odkąd podpisałem w tej wytwórni i dostałem jedynie umowę, bo myśleli, że będą w stanie mnie kontrolować. Ile wysiłku, ile osób w to zamieszanych, ile lat zawistnego PR-u i prób zniszczenia mnie, żenada. Jestem z Berlin City i Rhine Area, z braćmi z Turcji i Hiszpanii.

U siebie na podwórku każdy głośno szczeka. Wiedzcie, że to nie wam pisane komuś kary za wasze paranoje wyznaczać, jest ramadan i na razie wszystko spokojnie, niebawem się wyjaśni co trzeba. Jak już zaczynałem, chcieliście mnie gonić itd.. To już po kasynach pożyczałem, jak wy się na osiedlach chcieliście łapać. Pierwszy w Polsce trap. 2017 się powtarza, z tym że tym razem oni nie wiedzą, co się szykuje – dodaje raper.

Sprawdź także: Jakub Żulczyk ostro o dissie Step Armii i Step Records: „Szef wytwórni tydzień po śmierci Chady zaproponował mi pisanie scenariusza do ‚Procederu’”

Sentino podkreśla, że nie wypiera się polskości, ponieważ po prostu Polakiem nie jest. Raper nie chce, by jego słowa o własnym pochodzeniu i narodowości były traktowane jako obraza Polaków i polskości.

Nikt bezprawnie nie zabierze mi więcej mojej pasji do muzyki, mojej głowy do biznesu, mojej lojalności do przyjaciół i miłości do rodziny.

Każdy co mnie zna, wie, że do końca jadę ze wszystkim. Ja nie obrażałem Polski, mówiąc, że nie jestem Polakiem. Mam matkę polskiego pochodzenia, z czego jestem dumny, ale obecny stan kraju i sposób, w który wy myślicie, nie ma nic wspólnego z moją tożsamością polonijną. Za to się wstydzę i zamiast pójść za mną i razem osiągnąć coś, to łatwiej było próbować mnie ośmieszyć, opluć i pogonić.

Niestety, mam serce chilijskie i krew andaluzyjską, z nami nie ma tak łatwo cabrón (z hiszp. sku***yn – przyp. red.) – kończy Alvarez.

Polecane