Świat muzyki nie funkcjonowałby bez świata mediów, a to właśnie na styku tych dwóch – często skazanych na siebie światów, miało miejsce jedno z potencjalnych wydarzeń roku. Gorączkę wokół związku Dody z Nergalem w jaką wpadły tabloidy i wydawnictwa na co dzień nie zauważające muzyki „przykryła” choroba Nergala. Niemalże wszyscy zaczęli publikować informacje ze szpitali oraz relacjonować zaangażowanie Dody w akcję poszukiwania szpiku (nie tylko dla swojego wybranka). I w tym całym zamieszaniu dostrzegam pewien bardzo budujący fakt…
Otóż natrętni fotografowie nachodzili zmagającego się z nowotworem wokalistę w szpitalu próbując upolować „kadr życia”. Kilku się to udało, ale żaden z tytułów nie chciał od nich kupić tego materiału. Może gdzieś tam pojawiły się pojedyncze zdjęcia, jednak generalnie żerowanie na cudzym nieszczęściu i robienie sensacji z choroby, przynajmniej w tym przypadku, spotkało się wymownym ostracyzmem. I to jest coś! Tego, szczerze mówiąc, kompletnie się nie spodziewałem.
Choroba Nergala pociągnęła za sobą jeszcze kilka zdarzeń, których wchodząc w 2010 roku w ogóle byśmy się nie spodziewali. Na przykład wspólny triumf Dody i Behemotha w rankingach i plebiscytach. Ile mają one wspólnego z rzeczywistą „słuchalnością” to możemy sobie tylko zgadywać, ale na pewno oddają popularność.
I tak, na przykład, czytelnicy portalu Onet.pl wybrali Behemotha polskim Artystą Roku 2010. Co na to Nergal? – „Cóż, zacznę od tego, że chyba nikt nie traktuje tego typu plebiscytów super poważnie. Jednak zawsze miło widzieć zaangażowanie ludzi, fanów, którzy tak intensywnie głosują i wspierają swojego ulubionego artystę. Za to wielkie dzięki!:)
Nie mogę nie skomentować obecności w ściślej czołówce mojej narzeczonej, Dody… jeśli zsumujecie nasze punkty to zobaczycie, że mamy monopol i nikt nam nie podskoczy. Poza tym wszystko pozostaje w rodzinie, czyż nie? ha ha. Ktoś się mnie dzisiaj zapytał: „A co byś zrobił gdyby Dorota wygrała?”. No cóż, z nią przegrać to jak wygrać :)… Pozdrawiam wszystkich zaangażowanych! Rogi w górę!”
Doda na swojej stronie również dziękuje fanom i zdradza kilka tajemnic i planów: Dziękuję swoim Fanom za to, że schowali swoje ambicje i honorowo pozwolili wygrać zespołowi mojego narzeczonego, w plebiscycie ONET.PL na Najlepszego Polskiego Artystę 2010. Mam nadzieję, że to przyspieszy Twoją rekonwalescencję Kochanie.
Mam nadzieję, że latem spotkamy się na wspólnym koncercie, Fani DODY i BEHEMOTHA łączcie się!
Eh… miałam tego nie robić przed sylwestrowym show ale Bad gang Dody wzruszył mnie swoją postawą i dlatego specjalnie dla WAS… Van Doden!
Miłego słuchania:
A co to za dobrą wiadomość zapowiadałem na początku tekstu? To informacja którą na swoim blogu (Buszujący w morzu) umieścił Lesław Dudkowski (pozdrawiam!), jeden w ważniejszych i aktywneiszych dziennikarzy muzycznych w Polsce (jego recenzje mogliście czasem spotkać w naszym serwisie).
Lesław opisując koncert Helloween wspomniał o pewnym spotkaniu z kolegą, który „[…]jest z zawodu lekarzem (doktorat parę miesięcy temu obronił; w traumatologii się specjalizuje) i dobrym znajomym Nergala. Kiedy było już po występie [Helloween], pokazał mi SMS-a, którego otrzymał od lidera Behemoth. Stało w nim, że szpik przeszczepiono mu w klinice w Gdańsku. Dzień po operacji Nergal, jak napisał, czuł się znakomicie.
Oby tak dalej. Do pełnej pewności, że szpik się przyjął, potrzeba jeszcze kilku tygodni i zapewne jakichś specjalistycznych badań. Trzymam kciuki, aby Nergal wysłał kumplowi memu już tylko i wyłącznie takie pozytywne wieści. Coś mi mówi, że latem 2011 nastąpi wielki powrót Behemoth na światowe sceny.” – Napisał Lesław. Ja też trzymam kciuki.
Postaram się znaleźć nieco czasu i przygotować własne podsumowanie mijającego roku. Takie muzyczne, a nie „około-muzyczne”. Rogi w górę!