„Gdy myślałem, kogo zaprosić na mój album, wpadł mi do głowy Michael. Chciałem zrobić coś, co pokaże go w rockowym świetle”, powiedział Slash „Daily Star”. „Było to jednak w czasie, gdy on był pochłonięty przygotowaniami do występów w O2 Arena. Przyszło mi wtedy na myśl: `Nie będzie miał czasu`. A później Michael odszedł od nas.”
Muzyk dodał, że choć obecnie lansuje się wielu rzekomych następców Jacko, żaden z nich – ani Justin Timberlake, ani Usher – nie są wstanie dorównać królowi popu. „On był wyjątkowy”, zakończył Slash.