Foto: P. Tarasewicz / CGM.PL
Nie udało się z L-Pro, nie wyszło z Boxdelem. Mimo wszystko Red doczekał się debiutu we freak fightach, choć nie był to jego wymarzony wieczór. Latem artysta zmierzył się na gali Prime Show MMA z Pawłem Jóźwiakiem i przegrał po zaledwie 43 sekundach. Temperamentny zawodnik nie zamierza się jednak poddawać i wraca do oktagonu.
14 października Red wystąpi na freakowej gali we Francji. Jego przeciwnikiem będzie wyglądający piekielnie groźnie Bombardier. Red wziął walkę w ostatniej chwili, ponieważ pierwotnie jego rywal miał się zmierzyć z zawodnikiem z Portugalii.
– Telefon zadzwonił w sobotę, w niedzielę szybka konsultacja z Arturem Gwoździem (szefem Artnox Fight Sport – przyp. red.). W poniedziałek kontrakt podpisany. Dziś samoloty i narożnik ogarnięty. Możesz mówić o mnie, co chcesz, twoja sprawa, ale nie odmówisz mi serducha. Strachu nie mam, obaw też nie. Trudna wyprawa przede mną, ale bałkańska duma zawsze była i będzie. Włączę wachlarze albo odgryzę mu łydkę – zapowiada Red.
Wyświetl ten post na Instagramie