Przypomnijmy, że w 2016 roku Aleksandra Gałuszka, która była fanką Popka, tak bardzo chciała się do niego upodobnić, że zdecydowała się na wytatuowanie oczu. Po zabiegu pojawiły się komplikacje i dziewczyna zaczęła tracić wzrok. W rozmowie z reporterem programu Alarm!, Aleksandra opowiedziała o swoim stanie. Jak się okazuje zabieg tatuowania oczu, nie został wykonany poprawie, dlatego dziewczyna zdecydowała się pozwać mężczyznę, który wykonał dla niej zabieg.
– Poinformowałam tatuatora, że straciłam widoczność w prawym oku, jednak zapewniał mnie, że mam się niczym nie martwić, że wszystko jest okej. Cały czas później przekonywał mnie, że zabieg został wykonany prawidłowo. Kazał robić mi okłady z kory dębu kupionej w aptece, zakrapiać płynem do soczewek oko, przepłukiwać i brać leki przeciwbólowe (…) Jestem gotowa na to, by walczyć o sprawiedliwość. Obecnie przez pogarszający się stan zdrowotny straciłam pracę, nie mam przez to środków na życie, a moje leczenie jest bardzo kosztowne. I tak naprawdę potrzebne mi są pieniądze i na to leczenie i chociaż na minimum godnego życia – powiedziała Aleksandra.
Na temat zabiegu w programie wypowiedział się prof. Jerzy Szaflik z Centrum Mikrochirurgii Oka w Warszawie.
– Wykonano to w sposób niewłaściwy, dramatycznie uszkadzający jedno oko i istotnie uszkadzający drugie – powiedział profesor.
Ponieważ proces sądowy trwał będzie prawdopodobnie latami, Gałuszka wraz ze swoim mężem cierpiącym na stwardnienie rozsiane, uruchomili internetową zbiórkę, która ma pozwolić przetrwać im do wyroku sądu.