foto: mat. pras.
Mimo usilnych prób wyjścia za kaucją Diddy od dwóch tygodni przebywa w nowojorskim areszcie. Artysta próbuje poruszyć niebo i ziemię, by wyjść za kaucją, ale sąd pozostaje nieugięty.
Diddy od początku daje do zrozumienia, że w przypadku wyjścia z aresztu nie uznaje półśrodków. Artysta sam zaproponował poręczenie w kwocie 50 mln dolarów (2 mln w gotówce, resztę w nieruchomościach), ale prokuratura przekonała sąd, że raper powinien pozostać za kratami, ponieważ jest niebezpieczny. Prawnicy Seana Combsa złożyli apelację i teraz to oni próbują przekonać wymiar sprawiedliwości, że wypuszczenie ich klienta za kaucją nie odbije się negatywnie ani na śledztwie, ani na bezpieczeństwie obywateli USA. TMZ poinformowało, że adwokaci szefa Bad Boy Records złożyli apelację i czekają na jej rozpatrzenie.
SPRAWDŹ TAKŻE: Justin Bieber przeszedł przez piekło u Diddy’ego
Sean Combs przebywa w izolatce, co oznacza nie tylko brak dostępu do innych więźniów, ale również do środków masowego przekazu. Diddy może liczyć jedynie na literaturę – oprócz Biblii twórca może otrzymać jedną książkę tygodniowo.
Przebywający w areszcie federalnym mają prawo do rozmów telefonicznych, ale pula minut, które mogą wykorzystać w danym miesiącu, wynosi zaledwie 300.