fot. kadr z wideo
Kiedy w ubiegłym roku Popek tatuował sobie twarz u artysty Mistyka, przekonywał, że wie, co robi. – Ludzie myślą, że nie mam rodziny i nie jestem prorodzinny. Ale jestem, chociaż nie wyglądam z ryja. Nie jestem wiarygodny wizualnie i ludzie myślą, że jestem szajbusem. Tak, jestem, ale prorodzinnym. Dzieci są ze mną i to jest kolejna zaleta mojego nowego tatuażu. Odkąd zrobiłem sobie ten tatuaż, zacząłem odzyskiwać rodzinę. Moim dzieciom to nie przeszkadza. Bałem się tego, co powiem dzieciom o tatuażu, ale powiedzieli, że fajnie wyglądam. Taka akceptacja w domu jest bardzo fajna i dziękuję im za to – komentował twórca, podkreślając, że miał pełną kontrolę nad tym, co stało się z jego twarzą. Teraz mówi coś zupełnie innego.
SPRAWDŹ TAKŻE: Justin Bieber przeszedł przez piekło u Diddy’ego
Z perspektywy czasu Popek nie ukrywa, że wytatuowanie twarzy było błędem, przekonując jednocześnie, że został zmanipulowany.
– Jakbym miał zacząć wszystko od nowa odnośnie tatuaży, niczego bym nie zmieniał oprócz twarzy. Twarz to jest przekleństwo. Teraz wytrzeźwiałem i zobaczyłem, jak te j***e pijawki mnie wykorzystały. Zostałem potwornie wykorzystany przez tego, co mi mordę dziarał, który mówił w wywiadach, że on absolutnie nie dziara ludzi po pijaku. Sam biegał po wódkę, żeby tylko mnie wciągnąć. Wyczuł, że można mną manipulować po pijaku i chciał się wybić na moich plecach – mówi teraz Popek, który zdecydował się laserowo usunąć tatuaże.