Foto: @piotr_tarasewicz / AltertArt
Kilka dni temu na rynku pojawił się nowy album Thirty Seconds To Mars zatytułowany „It’s The End Of The World, But It’s A Beautiful Day”. Jeszcze przed premierą grupa zawitała do Polski, by wystąpić na Orange Warsaw Festivalu. Braciom Leto na scenie towarzyszyła wówczas dwójka polskich artystów – Jann i Krzysztof Zalewski. W wywiadzie dla Teraz Rocka Jared Leto komplementował obu i zapytany, czy próby przed występem trwały długo, powiedział:
– Nie, właściwie w ogóle. Po prostu wyszedł i to zrobił (Zalewski – przyp. red.). Za co trzeba mu oddać szacunek, w zasadzie dla nich obu za zjawienie się i bycie częścią tego, co robimy. Ale prób nie było…
Zalewski towarzyszył muzykom w utworze „The Kill”, z Jannem Thirty Seconds To Mars wykonali „Stuck”. Jak doszło do tego, że panowie wystąpili wspólnie? Tak Jared mówi o Krzysztofie Zalewskim:
– Zapytałem, kto byłby dobrym gościem i ktoś mi go zasugerował, szczerze mówiąc, nawet nie wiem, kto… Ale wspaniale jest zapraszać ludzi na scenę, wspierać lokalnych wykonawców. Wspaniale jest współpracować z ludźmi. Publiczność również cieszy się, gdy widzi te osoby, więc bardzo to lubię.