fot. Karol Makurat / tarakum.pl
Ciężka praca w połączeniu z talentem przyniosły Paluchowi status jednego z najważniejszych raperów na polskiej scenie. Raper z każdym kolejnym krążkiem umacnia swoją pozycję i dociera do nowych słuchaczy. Niestety, to co dla Palucha jest konsekwencją, część słuchaczy postrzega jako stagnację. Jak szef BOR postrzega takie reakcje?
– Pewnie ich wk***a sukces i mnie nie lubią lub nie słuchają płyt. Ale nie mam do nich żalu. Opinia jest jak dupa, każdy ma swoją – skomentował w trakcie instagramowego Q&A raper.
Paluch przyznał także, że nie ma problemu z tym, że część jego odbiorców to piętnastolatki, ponieważ on w tym wieku także słuchał rapu. Raper zdradził także, że zdarzają mu się takie koncerty, po których myśli: „wreszcie koniec”.
– Nie ma co ściemniać… zdarzają się takie sztuki. Głównie to jakieś dni miasta albo coś dużego na imprezach plenerowych, gdzie są ekipy z różnych gatunków muzycznych. Wtedy zdarza się, że widać podział na tych, co „kumają bazukę” i na tych drugich. Klubowe koncerty solowe to w 99% kozacki klimat – ocenił.
Artysta z powodzeniem realizuje się również jako wydawca, stojąc na czele BOR Records. W ubiegłym roku nakładem jego wytwórni ukazał się „Atypowy”, sensacyjny debiut Szpaka, który ma już status podwójnej platyny. BOR wydało płyty Kobika, Jody, w drodze jest choćby krążek Lipy. To właśnie swojego podopiecznego Paluch uważa za jeden z największych talentów na polskiej scenie. Poproszony o wskazanie najlepiej zapowiadających się artystów, poznański MC poza Lipą wymienił także Okiego.