Paluch gościem Czarnej Wołgi Rafała Paczesia

Raper opowiedział o swoich samochodach i o tym, co zawsze wozi przy sobie.


2019.01.14

opublikował:

Paluch gościem Czarnej Wołgi Rafała Paczesia

fot. Karol Makurat / tarakum.pl

W sieci można już zobaczyć nowy odcinek Czarnej Wołgi, programu motoryzacyjnego, którego gospodarzem jest stand-uper Rafał Pacześ. Gościem programu jest Paluch, który opowiedział o wszystkich samochodach, które posiadał na przestrzeni lat.

Pierwszym autem, jakim się poruszałem, było auto mojej mamy – Opel Corsa B 1,4 wersja Atlanta, żółta, w gazie. Totalna petarda. W czasach studenckich rozwoziłem tym jedzenie w knajpie. Później kupiłem sobie trochę starszą Corsę B. Nie pamiętam, jaka to była wersja, ale była mocno stunningowana, bo tylne nadkole było zardzewiałe i jak padał deszcz, to woda wpadała przez dziurę od pasów na tylną kanapę. Wcześniej miał je chyba jakiś dresiarz, bo było dobre nagłośnienie Blaupunkta. Plusem było to, że raczej się nie psuło, a jak się psuło, to naprawa kosztowała tyle co paczka fajek – wspomina Paluch.

Później było już mocne level up, bo od razu wskoczyłem do BMW. To był 2009 rok, byłem chwilę po ślubie, w drodze było dziecko, więc trzeba było coś kupić. Uwielbiałem to auto – przyznaje artysta. Przygodę z BMW Paluch zaczynał od E46. Jego kolejnym samochodem było srebrne BMW F30. Raper z czasem zmienił ten „biedny” – jak sam go nazywa – kolor na czerwony mat. Obecnie artysta porusza się BMW S7.

W nowym odcinku Czarnej Wołgi Paluch pokazuje wnętrze swojego auta i zdradza, co zawsze wozi ze sobą. Artysta opowiada także historię, która mogła mieć tragiczny finał. – Kiedyś wracając z Ełku zasnąłem za kierownicą przy 170 km/h. Na autostradzie, z czterema osobami na pokładzie. Nic się nie stało, na szczęście odcinek między Warszawą a Łodzią nie był jeszcze tak zagospodarowany. Trawa latem była dość wysoka, więc jak zjechałem, obudziły mnie turbulencje. Rozwaliły się chłodnica i wahacz, ale dojechaliśmy do chaty – mówi poznański MC.

 

 

Polecane