W rozmowie udzielonej Numerowi Raz w radiowej Czwórce, Paluch ponownie poruszył temat swojej relacji ze światem muzycznym. Artysta wyjaśnił szerzej słynne już stwierdzenie: „Gardzę branżą, nie gardzę raperami”, podkreślając, że jego krytyka nigdy nie była wymierzona w twórców, lecz w mechanizmy, które rządzą rynkiem muzycznym.
Dlaczego Paluch „gardzi branżą”?
W wywiadzie zaznaczył, że na przestrzeni lat obserwował, jak branża stawała się coraz bardziej zależna od marketingu, trendów i wizerunkowych chwytów. Jego zdaniem to właśnie system – a nie artyści – kreuje presję, w której autentyczność schodzi na dalszy plan.
Paluch zwrócił uwagę, że wielu twórców musi dopasowywać się do oczekiwań biznesowych, a ich muzyka bywa oceniana przez pryzmat statystyk, nie jakości. To właśnie te zjawiska budzą w nim niechęć. Wprost mówi, że nie utożsamia się z modelem działania, w którym „algorytm” staje się ważniejszy od treści.
Szacunek do twórców pozostaje niezmienny
Jednocześnie podkreślił, że mimo krytyki branży, szacunek do innych osób tworzących hip-hop pozostał nienaruszony. Jak mówi, wielu twórców to ciężko pracujący ludzie, którzy wkładają w muzykę serce – i to właśnie ta część sceny jest dla niego najważniejsza.
Wyjaśnił też, że jego słowa często były nadinterpretowane, jakby kierował negatywne emocje w stronę całego środowiska. Tymczasem chodzi wyłącznie o zasady gry narzucane przez przemysł muzyczny, nie o ludzi, którzy w nim funkcjonują.
Niezależność jako fundament jego kariery
W rozmowie z Numerem Raz Paluch przypomniał, że od początku swojej drogi stawiał na niezależność. Zbudował własną pozycję oraz infrastrukturę bez wsparcia dużych korporacji, co pozwoliło mu rozwijać się poza regułami narzuconymi przez główny nurt.
To właśnie ta wolność sprawiła, że może otwarcie krytykować branżę – nie jest od niej zależny. Artysta wyjaśnił, że widzi różnicę między tworzeniem muzyki z pasji, a funkcjonowaniem w środowisku, które coraz mocniej przypomina biznesowy wyścig.
W którym kierunku może zmierzać scena?
Mimo ostrych słów Paluch patrzy na przyszłość z umiarkowanym optymizmem. Liczy, że polska scena nadal będzie miała miejsce dla twórców autentycznych, niezależnych i działających z przekonania. Według niego publiczność coraz częściej docenia szczerość, a nie tylko marketingowe widowisko.
W wywiadzie dodał, że liczy na to, iż kolejne pokolenia nie zapomną o fundamentach kultury hip-hop, a rosnąca popularność nie zniszczy wartości, które budowały scenę od początku.