Foto: P. Tarasewicz / CGM,PL
W piątek ukazał się czwarty studyjny album Płomień 81 „Szkoła 81”. Warszawski skład wrócił po 15 latach z nowym materiałem i akurat trafił z premierą w środek pandemii koronawirusa. Oczywiście jest to zbieżność zdarzeń, ale Onar postanowił podzielić się swoimi przemyśleniami na ten temat.
Mogła się nie udać, bo przecież każdy zastanawiał się czy po tylu latach ciągle jako Płomień mamy coś do powiedzenia i czy potrafimy nagrać razem płytę z zajawką. Do tego dochodziły ciągłe pytania osób z branży „I co, ile już nagraliście ?” „Ale z premierą to już się nie wyrobicie, co???”, „A Pezet to w ogóle pisze coś na ten album?” – napisał warszawski raper.
Stwierdza, że choć wszystko działo się w szalonym tempie i stresie, to udało się wszystko zrobić. Przyznał też, że nie zamierzali przesuwać premiery z powodu pandemii, żeby nie zawieść fanów.
Kiedy wszystko, w szalonym tempie i stresie, udało się nam zrealizować i wyprodukować, przyszła nagle informacja, że akurat kiedy po 15 latach mamy gotowy krążek, nad którym tyle pracowaliśmy, sklepy, w tym empiki, zostają zamknięte. Wtedy pytanie: Co z premierą? Przekładać? Co robić w takiej sytuacji? Zdecydowaliśmy się ją wydać, by Was nie zawieść, aby każdy, kto nam zaufał, otrzymał swój preorder – mówi Onar – Wszyscy jesteśmy teraz w wyjątkowej sytuacji, ale ogromnie dziękujemy za praktycznie wykupiony nakład preorderu, za Wasz mega pozytywny odbiór albumu i po prostu za wspieranie nas jako artystów – dodaje.