foto: mat. pras.
Mimo iż od śmierci Tupaca Shakura minęło już niemal 27 lat, do tej pory nie poznaliśmy przyczyny. Teorii na ten temat jest oczywiście mnóstwo, ale obawiamy się, że prawda nigdy nie ujrzy światła dziennego. Jedną z wymyślonych na przestrzeni lat koncepcją jest celowe działanie amerykańskiego rządu. I właśnie ku tej wersji skłania się ojciec nieodżałowanego klasyka rapu Billy Garland. W nowym wywiadzie udzielonym „The Art of Dialogue” mężczyzna twierdzi, że rząd śledził jego syna przez wiele lat, aż do feralnego 7 września, kiedy to raper został postrzelony w Las Vegas.
Wracając do sprawy po latach Garland potępia postawę swojego syna, który nie bacząc na względy bezpieczeństwa chciał popisać się przed ekipą Death Row, nie zachowując ostrożności. Ojciec rapera ma pretensje także do Suge Knighta i ochroniarzy, zarzucając im, że nie zadbali należycie o bezpieczeństwo głównej gwiazdy i źródła dochodów wytwórni.
W dniu strzelaniny Tupac pobił członka Crips Orlando Andersona. Jego wujek – wysoko postawiony w gangu Keefe G – przez lata utrzymywał, że wspólnie z Andersonem był w samochodzie, z którego padły strzały w kierunku Shakura i Suge Knighta. Zdaniem ojca rapera samooskarżające wypowiedzi gangstera także był zasługą działania rządu. Mężczyzna jest przekonany, że żaden z członków Cripsów nie miał nic wspólnego z zabójstwem.
