instagram.com/kubanczyk.official/
Wczoraj w Chałupach doszło do nieprzyjemnego incydentu, w centrum którego znalazł się Kubańczyk. Raper został zaatakowany przez ochroniarza jednego z lokalnych klubów za to, że bawił się z fanami na położonym nieopodal peronie dworca PKP.
– Siedzieliśmy na peronie z fanami, śpiewaliśmy piosenki. Chłop z randomowego lokalu pobił mnie teleskopem, a później zagazował za nic. Zweryfikujcie ochroniarzy, którzy mają problem z agresją! Chcieliśmy się dogadać, wyłączyliśmy głośnik, próbowaliśmy rozmawiać. Peron to nie jest przestrzeń należącą do lokalu. Mimo to zostałem zagazowany.
Dziękuję ratownikom medycznym, a panowie z bramki wyżywajcie się gdzie indziej, bo psikanie gazem na lewo i prawo to nie jest rozwiązanie. Szczególnie że to nie teren waszej imprezy. Chcieliście być mocni, ale wam nie wyszło. Jakby ktoś potrzebował pomocy, to karetka jedzie do mnie, zamiast do poważnego zdarzenia – komentował na gorąco artysta.
Ochroniarz, który zaatakował rapera, przeprosił go, przyznając, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. – Jestem po rozmowie z Kubańczykiem. (…) Przeprosiłem go i na tym kończymy sprawę – powiedział.
Kubańczyk uderza we właściciela lokalu w Chałupach
Kubańczyk potwierdził, że rozmowa z ochroniarzem była owocna i wygląda na to, że nie ma już żalu. Ma go za to do innego z mężczyzn, który według słów Kubańczyka był uczestnikiem incydentu.
– Konflikt najbardziej zaognił właściciel lokalu, w którym chwilę wcześniej się bawiliśmy. Poszliśmy na ten peron, to jest minuta od tego lokalu. Wydaje mi się, że wylała się u niego frustracja. To, że byliśmy tam głośno, to nie był jedyny powód. Wydaje mi się, że ludzie wyszli z lokalu, on nie miał utargu, wk***ił się. Nie tak się załatwia takie sprawy. W momencie, w którym oni przyszli, on miał cały czas taki szyderczy uśmiech, jakby osiągnął szczyt wszystkiego, że przyszedł z dwoma chłopami i nas straszą. Straszny cwaniak.
Artysta dodał, że z doszedł do porozumienia, ale nie doczekał się kontaktu ze strony właściciela. – Gdzieś mu się jaja schowały i nie ma nawet na tyle odwagi, żeby wziąć telefon, zadzwonić i powiedzieć głupie „przepraszam”. Byku, mógłbym cię u***ać. Moi prawnicy do mnie dzwonili. Mógłbym ci zniszczyć kawał życia, ale nie chcę tego robić, a ty nawet nie masz jaj, żeby zadzwonić i przeprosić – mówi w stories na Instagramie raper.