fot. mat. pras.
Cardi B od trzech lat zapowiada nowy album, ale póki co fanom musi wystarczyć kilka singli. Raperka najpierw zapowiadała, że nie wyda płyty, dopóki nie będzie z niej całkowicie zadowolona, potem deklarowała, że inne aktywności zawodowe angażują ją bardziej niż tworzenie nowych kawałków. Po drodze raperka kolejny raz została mamą, a także zdążyła się rozstać z Offsetem. Po sześciu latach od wydania „Invasion of Privacy” hype nadal jest duży (ponad 28 mln słuchaczy miesięcznie na Spotify), ale trudno dziwić się zniecierpliwieniu fanów, którzy zamiast kolejnego skandalu z udziałem raperki, chcieliby usłyszeć jej nowy album.
Z racji na swoją ogromną popularność i liczne kontrowersje artystka pozostaje stosunkowo łatwym celem do ataków, o czym – jak sama przyznaje – przekonuje się niemal bez przerwy. Cardi nie ukrywa, że ma tego dość i radzi hejterom, by dali sobie spokój, w przeciwnym razie mogą mieć kłopoty.
– Każdy, kto bawił się moim kosztem w 2024 roku, powinien mnie przeprosić już teraz. Wiem, że wszyscy co roku odgrażają się, że to zrobią, ale ja naprawdę tak postąpią. Jak tylko wybije północ, naciskam reset. Biję wszystkich pasem w tyłek. Mam dość waszego piep***zenia. Mówię wam, w przyszłym roku tego nie zniosę – zapowiada gwiazda.