fot. mat. pras.
Jutro minie tydzień od premiery nowego albumu KęKę. Raper wystawił cierpliwość fanów na próbę i o ile wcześniej jego krążki ukazywały się co półtora roku, tak tym razem trzeba było czekać trzy lata.
O przyczynach tego stanu rzeczy pisaliśmy niejednokrotnie, nie ma więc nie ma sensu wspominać o tym ponownie. Na dziś najważniejsze jest to, że krążek jeszcze przed premierą uzyskał status platynowej płyty, nie co zdarzyło się radomianinowi nigdy wcześniej.
SPRAWDŹ TAKŻE: To już pewne: Bonson żegna się ze sceną. „Czas stąd wyjeżdżać”
Jednym z elementów wyróżniających „4:01” na tle starszych krążków KęKę, jest duża liczba featów. W nowych kawałkach rapera gościnnie wsparli jego syn Jaś, Grizzlee, Żabson, Wac Toja, Gibbs, Jonatan i Vix.N. W wywiadzie dla Daily Grind raper przyznał, że miał się tam pojawić jeszcze jeden artysta, ale nic z tego nie wyszło.
– Jednej osobie nie udało się dograć, ale mam nadzieję, że w przyszłości się uda – powiedział KęKę, nie zdradzając, o kogo chodzi, ale jednocześnie dając do zrozumienia, że sprawa nie jest zamknięta i jest szansa, że raperzy przetną się w jednym numerze w przyszłości.