Dwukrotnie wygrałaś konkurs Skoda Auto Muzyka. Czy ten konkurs zmienia coś w życiu artysty?
Faktycznie, jestem laureatką obu edycji konkursu Skoda Auto Muzyka – ten sukces stworzył mi możliwość dotarcia ze zdwojoną siłą do fanów dobrej muzyki. Wydaje mi się, że konkurs kumuluje barwnych i ambitnych artystów. Gdy startowałam w pierwszej jego edycji, jurorzy docenili utwór „Silly boy”, który zgłosiłam ze swoim zespołem Fluktua – przyjemnie było jeszcze po konkursie móc usłyszeć ten kawałek m.in. w audycjach Magiel Wagli, czy u Piotra Metza, który zapowiadał utwór słowami: „mój ulubiony grzeszny utwór z konkursu skody”.
W tegorocznej edycji wystartowałam z „eMMa Nuci Organic”, kawałkiem z zupełnie innego klimatu niż w zeszłym roku, określiłabym go jako subtelny, elektroniczny chillout. Okazało się, że pomimo swej odmienności mega przypadł on do gustu głosującym, blogerom i jurorom. Jeszcze we wrześniu zostanie wytłoczona przez Radiową Trójkę pachnąca, świeżutka składanka konkursowa, na której znajdzie się utwór „eMMa Nuci Organic”. Jest wielu zdolnych ludzi na świecie i ciężko jest się wybić z tego tłumu, dlatego to dla mnie potężna motywacja i zastrzyk euforii, gdy słyszę takie pochwały i wyróżnienia.. a potem zostaje na takim euforycznym haajuu i tworzę kolejne melodie. Tym razem, na debiutancki już album spod znaku szlachetnego i odrobinę tanecznego popu!
Piosenka doskonałe recenzje jury konkursu, w którym byli m.in. Kasia Nosowska, Piotr Metz czy Wojciech Waglewski. Może warto zastanowić się nad kontynuacją tego jednoutworowego projektu?
To zabawnie brzmi: jednoutworowy projekt muzyczny. Ale faktycznie tak jest. Połączyłam siły z trójką fantastycznych chłopców! Kacper Szybowski zainspirowany skandynawskimi klimatami postawił kilka akordów na Ipadzie i przesłał to dalej do Maćka Zielichowskiego i Arka Sroki, którzy dorzucili coś od siebie, zgodnie ze swoją wrażliwością muzyczną. Do utworzonych przez chłopców harmonii muzykę i słowa ułożyłam i wynuciłam ja. I tak powstał zwycięski utwór. Lubię łączyć siły z różnymi ludźmi, to mnie mega rozwija muzycznie! Moi bliscy się ze mnie śmieją, że z każdym tylko robię projekty i ciężko im nadążyć za mną, bo faktycznie trochę tego było i zawsze są to różne klimaty muzyczne. Tak sobie myślę, że ludzie są chyba przyzwyczajeni do modelu, że jest jeden frontman, jeden zespół – a ja to trochę przełamuję i dzięki temu „projektowemu” systemowi pracy zetknęłam się z różną muzyką, od poezji śpiewanej, jazzu po alternatywnego rocka i muzykę elektroniczną.
Dzięki temu teraz jestem bardziej świadoma muzycznie i mogłam wykształcić swój styl. I faktycznie może kiedyś z chłopakami coś jeszcze „urodzimy”, ale teraz w 100% skupiam się na pracy nad materiałem na swoją płytę.
Czy w przyszłym roku także wystartujesz w tym konkursie?
Hmmm… myślę, że jestem dzieckiem Skody Auto Muzyki, wiec na pewno jakoś moja droga się przetnie z kolejną edycją konkursu.
Dlaczego zdecydowałaś się wziąć udział w The Voice Of Poland? Jakie masz wrażenie po programie i czy widzisz się w jego kolejnych odcinkach?
To było cudowne doświadczenie móc zaśpiewać przed jurorami VOP. Pamiętam, jak biło mi serce – nie myślałam o tym, żeby jurorzy się odwrócili, tylko o tym, żeby poruszyć ludzi swoja interpretacją …i udało się! To niesamowite uczucie, móc śpiewać dla ludzi i wyzwalać w nich pozytywne emocje, to nadaje sens moim działaniom artystycznym. Program już dał mi bardzo wiele, bo pojawili się ludzie, którzy zechcieli mi towarzyszyć w moich zmaganiach muzycznych, mam nadzieje, że zostaną ze mną rownież po programi,e kiedy pojawią się moje autorskie utwory. Zapraszam do oglądania kolejnych odcinków, następnym moim etapem jest bitwa wokalna. Musze jednak zaznaczyć, że zamiast walki, udało mi się z moim przeciwnikiem stworzyć coś bardzo emocjonalnego, ciekawi mnie ocena ludzi, dlatego zapraszam do oglądania!
Opowiedz proszę więcej o projekcie Feel No Fear, który chyba był dla Twojej kariery solowej ważny?
Oo, taaak! Feel No Fear to było hasło towarzyszące mojemu pierwszemu autorskiemu setowi koncertowemu. Nie jest to przypadkowe połączenie wyrazów, bo bardzo obawiałam się wyjść do ludzi z własną twórczością, stresowałam się oceną a z drugiej strony uzależnienie od dzielenia się muzyką z innymi ciągnęło mnie na scenę. Stwierdziłam, że śpiewanie i komponowanie do czterech ścian w moim pokoju jest bez sensu. Lęki trzeba przełamywać, bo nic pozytywnego za nimi nie idzie, one blokują rozwój. I bardzo się cieszę, że w realizacji tych moich pierwszych pomysłów muzycznych pomogli mi przystojni i zdolni muzycy: Szymon Sutor, Szymon Szybowski, Bartek Werachowski i Roman Chojnacki. Wspólnie stworzyliśmy projekt Sarsa Parilla i wszystkie koncerty były super odebrane, co mnie utwierdziło w myśleniu, że dobrą drogę w życiu wybrałam – warto było się przełamać.
Aktualnie pracujesz nad solową płytą. Na jakim jesteś etapie? Kiedy możemy spodziewać się premiery? Ile możesz zdradzić na temat tego wydawnictwa dziś?
Jestem na etapie opracowywania utworów, które szczęśliwie udało mi się odnaleźć w mojej głowie. Bardzo się cieszę, że przy płycie pracują też inni, m.in. Marcin Kindla i Tomek „Konfi” Konfederak, czy Bartek Wielgosz – ich pomysły i wrażliwość muzyczna są bardzo inspirujące i tworzą mega „kombo” muzyczne. Mam nadzieję, że singiel pojawi się jeszcze w tym roku.
Jacy muzycy są dla Ciebie inspiracją? I gdybyś mogła w ten sposób zainteresować słuchaczy swoją twórczością i krążkiem, nad którym pracujesz – fani, jakich nazwisk czy brzmień powinni sprawdzić Twoją muzykę?
Inspiruje mnie każda muzyka, która mnie porusza, ciężko mówić tu o jednym tylko gatunku, utworze, czy wykonawcy. Myślę, że fani m.in. Foxes, Chloe Howl, Milky Chance, Reginy Spector, Imagine Dragons odnajdą coś dla siebie w mojej muzyce.
Płyta będzie łączyła brzmienia elektroniczne z akustycznymi i będzie utrzymana w stylistyce intrygującego, pozytywnego popu. A tak naprawdę, to myślę, że najtrafniejszy opis, ocena i klasyfikacja zostaje po stronie ludzi, do których ta płyta dopiero trafi – musimy jeszcze chwilkę na to poczekać. Ja teraz dużo uwagi poświęcam melodiom i tekstom, staram się uchwycić w nich mój temperament, wrażliwość muzyczną i stworzyć prawdziwy, emocjonalny przekaz.
{program-muzyczny}
Czy poza pracą nad solową karierą, angażujesz się w jakieś projekty muzyczne?
Muzyka wypełnia w 100% moje życie osobiste, zawodowe i siłą rzeczy, poza pracą stricte nad płytą, pojawiają się jakieś mini projekty muzyczne. W ostatnim czasie przyjemnie było na koncercie Radia Koszalin zaśpiewać własne interpretacje utworów Czesława Niemena. A jeszcze przyjemniej było posłuchać głosu Natalii Niemen, która zakończyła ten koncert – to odświeżyło mój przegrzany mózg muzyczny. Myślę, że kolejnym, trochę nietypowym projektem muzycznym będą warsztaty muzyczne dla dzieci. Rozwój muzyczny najmłodszych jest bardzo ważny – często się mówi: „ktoś musi na nas pracować na stare lata”, ale przecież też ktoś musi nam grać dobrą muzę.
Kończysz doktorat z muzykoterapii w stomatologii… da się muzyką leczyć zęby?
Jestem jeszcze w trakcie badań do przewodu doktorskiego. Niestety stwierdzam, że samych zębów jeszcze nie da się leczyć muzyką (uśmiech) – a przynajmniej wymaga to dodatkowych badań. Da się leczyć człowieka! I genialną rzeczą jest dla mnie to, że mogę łączyć swoją pasję muzyczną z możliwością pomocy innym. Muzyka jest świetnym narzędziem terapeutycznym – działa zarówno na koncertach, jak i w gabinecie stomatologicznym. Terapia, którą prowadzę łączy indywidualnie przeze mnie dobierane częstotliwości kamertonów oraz muzykę do słuchania. Świetnie się sprawdza przy obniżaniu stresu na fotelu u dentysty. Badam dodatkowo, jak indywidualnie dobierane zestawy muzyki i częstotliwości kamertonów wpływają na zmniejszenie odczuwania bólu w trakcie zabiegów. Mam nadzieję, że ta opracowana przeze mnie metoda terapii muzycznej: akustyczno-wibracyjnej po ukończonych badaniach okaże się bardzo pomocna i dowiedzie, że w kontekście zdrowia człowieka można łączyć nauki ścisłe z zagadnieniami artystycznymi – ta myśl mnie mega motywuje do pracy i dalszego rozwoju na tej naukowej ścieżce.
Czy wykorzystujesz w jakiś sposób nabytą w trakcie pracy nad doktoratem wiedzę we własnej twórczości artystycznej?
Jasne! Wszystko, co robię łączę w całość, w ten sposób może powstać coś ciekawego, świeżego, wprawiającego w pozytywny nastrój. Ciężko mi jest właściwie rozdzielać moją ścieżkę naukową od artystycznej, bo one się przenikają. Zarówno jako wokalistka, kompozytorka, jak i terapeutka muzyczna chciałabym wyzwalać w ludziach pozytywne emocje, eliminować odczuwanie lęku, który blokuje w nas cały potencjał. Chciałabym poruszać i stymulować ludzi do realizacji ich pasji i marzeń, do odczuwania szczęścia, bo taki jest cel naszego życia. Muzyka, którą tworzę staram się żeby była mega pozytywna, pobudzająca i energiczna, ale też pracuję nad utworami melancholijnymi – mam nadzieje, że dostarczę wielu różnych, inspirujących emocji.
Jeszcze nie słuchałem audycji radiowej „Wieczór w Sarsagossie”… warto?
Warto, bo dobra muza leci! Dostaję masę „rękopisów” muzycznych od twórców, którzy nie są komercyjni, a których warto posłuchać – to mega inspirujące i barwne! Fascynuje się muzyką „uliczną”, moich wykonawców odbieram jak truwerów, którzy tworzą swoje dzieła z wielką pasją i serduchem. Zapraszam wszystkich na taki przegląd muzyki baaardzo różnej, bo „Wieczór w Sarsagossie” w Radio Wilanów nie ma ograniczeń gatunkowych! Zachęcam też do wysyłania do mnie muzy.
Najszybszym i najpewniejszym kontaktem z Sarsą jest jej fanpage .