foto: kadr z wideo
Malik Montana nie zwalnia tempa. W połowie listopada w sklepach pojawiła się jego epka „22”, tymczasem w drodze jest już album pod roboczym tytułem “Pablo Escort”. To jednak nie koniec jego planów na najbliższy czas. Pół roku temu raper zdradzał: – Płytę mam już gotową, pracuję już nad drugą i nad mixtapem.
Okazuje się, że oprócz płyt Malik szykuje także film. Produkcja zatytułowana „Polski sen” ma się ukazać w przyszłym roku i sądząc po tym, w jaki sposób artysta komunikuje jej nadejście, możemy się spodziewać, że będzie to film bazujący na jego własnej historii.
Informując o pracach nad filmem raper podzielił się z fanami emocjonalnym wpisem, który ma pomóc części odbiorców lepiej zarówno twórczość Montany jak i samą jego osobę.
– To co w większości odbieracie jako wożenie się, to nic innego jak motywacja i pokazanie wam, że każdy może – wyjaśnia na początku raper. – Przez większość mojego życia byłem czarną owcą, osobą, która sprawiała problemy od młodych lat. W wieku 15-16 lat zamieszkałem sem ze swoim starszym o kilka lat bratem, który był dla mnie jak ojciec i wiele mu zawdzięczam. Czemu tak? Bo moja mama bardzo ciężko przeżyła śmierć moich dziadków rok po roku i była w bardzo ciężkim stanie psychicznym. Mój tata w latach 90. w Polsce zarobił całkiem sensowne pieniądze, które co do ostatniego grosza zostawił w kasynie i zostaliśmy z niczym – wspomina.
– Wracając do mojej osoby – z prawem miałem trochę zatargów i im większy w tym większe tarapaty się pakowałem. Przez policję byłem bity i poniżany, przez co do dziś nienawidzę systemu. W pewnym wieku zrozumiałem pewne kwestie i chcąc spełnić jedno z marzeń rodziców poszedłem na studia (prawnicze). Jak to się skończyło? Na pierwszym semestrze, zanim CBŚ zrobiło mi wjazd na chatę, było już na uczelni i oczerniło. To sprawiło, że poczułem obrzydzenie do reszty i wyłożyłem laskę na edukację.
Jestem osobą, która cieszy się każdym dniem i tym, że z refrenu nagranego na środku pokoju („NaNaNa”) zaczęła się przygoda, która pozwala mi na dzień dzisiejszy utrzymać rodzinę i kupować sobie fajne rzeczy – kończy artysta.