Bartłomiej Kapłoński: Tym razem chodziło o pieniądze /śmiech/. Założyliśmy zespół bo bylibyśmy ostatnimi osłami gdybyśmy tego nie zrobili i zmarnowali nasz potencjał. W LOV realizujemy się artystycznie, komponujemy piosenki, piszemy teksty i mamy frajdę z tego, że możemy przeżyć parę chwil w życiu robiąc to co lubimy.
CGM.PL: Czy coś się dzieje obecnie na scenie muzycznej Wrocławia?:
BK: Zbliża się jesień – to oznacza sezon klubowy dla studentów, więc miasto znów ożyje i co rusz będzie można wyskoczyć na jakiś koncert. Zespołów we Wrocławiu jest sporo, zresztą kilka z nich ma już naprawdę mocną markę i przyciąga sporo ludzi na koncerty ale to chyba temat na inną rozmowę.
CGM.PL: Wy mieliście chyba dużo szcęścia?:
BK: Owszem, zespołowi póki co szczęście sprzyja. Choć parę razy mieliśmy wrażenie, że wykonujemy jakąs syzyfową robotę to w ostatecznym rozrachunku wychodziliśmy na plus. Tak czy owak życie potraktowało nas dość sprawiedliwie, chociażby zalewając nam kompletnie salę prób, więc nie sądze, żebyśmy mogli uznać, że jesteśmy wybrańcami losu. Wbrew temu co mogłoby się wydawać nie wszystko idzie nam jak po maśle.
CGM.PL: Jakie wrażenia po programie „Nowa Generacja” w TV4?:
BK: W porządku. To był jedyny program telewizyjny który pozwalał muzykom być takimi jacy są na codzień. Przez wszystkie odcinki ani razu nikt nie próbował narzucić nam jak mamy grać, w jakich t-shirtach nam do twarzy i jak tupać nóżką.
Paradoksalnie, najlepszym wyznacznikiem tego, że był to dobry program jest to, że zniknął z anteny – masowy odbiorca się nie załapał, słupki spadły i po programie. Fajnie, że skorzystaliśmy z tej szansy bo dzięki niej mogliśmy nagrywać płytę bez kontraktu płytowego i jakichkolwiek sugestii. Dodatkowym bonusem było to,że mając w ręku gotowy materiał byliśmy na tyle rozpoznawalni, że nie odbijaliśmy się od portierni w wytwórniach fonograficznych albo nie lądowaliśmy w koszu z setką innych demówek.
CGM.PL: Jakie wrażenia po Top Trendy?:
BK: Patrząc z perspektywy czasu to chyba najbardziej sensowny festiwal. Nie tylko dlatego,że tam wystąpiliśmy /śmiech/. Trudno o uczciwsze kryteria wyboru do Top – tam decydują sprzedane płyty. Jest szansa, że w przyszłym roku wystąpi tam Behemoth i to będzie najlepszy dowód na sens istnienia takiej imprezy. Trendy to koncert, który przejął rolę Opolskich Debiutów i pokazuje na żywo, we własnym repertuarze, na tej samej scenie co artystów TOP, obiecujących wykonawców, którzy dzięki temu występowi mogą zaanonsować się na szeroką skalę.
CGM.PL: Czy uczestnictwo w obu tych imprezach, to nie jest obciach?:
BK: Dla nas obciach to siedzenie na tyłku i marudzenie, że świat jest niesprawiedliwy, że nie poznał się na naszej sztuce i czekanie, aż się samo zrobi. Traktujemy media jako kanał informacyjny o LOV i dopóki ktoś pozwala nam pokazywać nasze prawdziwe oblicze i nie chce, żebyśmy udawali kogoś kim nie jesteśmy to my w to wchodzimy. Szkoda, że aktualnie w mentalności większości naszych rodaków w byciu artystą są tylko dwa kolory. Jeden – kiedy obecność medialna automatycznie oznacza niską wartość merytoryczną i drugi kiedy nieobecność i bycie „off-owym” gwarantuje wysokie walory artystyczne. Czytając kiedyś wywiad z Czesławem, który śpiewa, uderzyła mnie jego otwartość na różnorodność muzyczną i umiejętność samodzielnego określenia jakości artystycznej – niezależnie od etykiety czy popularności danego wykonawcy. Być może to kwestia wychowania w innym kraju. Reasumując – udział w NG czy TT był dla nas ważny i cieszymy się, że mieliśmy taką okazję.
CGM.PL: O pracy w studio nad debiutem „Minus szum” słów kilka…:
BK: Nagrywaliśmy w studio Radia Gdańsk z Tomkiem Bonarowskim, którego chyba nie trzeba przedstawiać. Nagrania trwały 12 dni, najpierw nagraliśmy na setkę trzony piosenek a później podogrywaliśmy troche drobiazgów. Tomek miksował materiał w domu, podsyłal nam wersje robocze mailem, po trzech, czterech poprawkach miksy były gotowe. Mastering zrobiliśmy internetowo w Sterling Sound w Nowym Jorku a kolejność utworów i przygotowanie płyty „matki” w domu.
CGM.PL: Myślicie, że polska publiczność Was kupi i zaufa Wam na tyle, że
dostaniecie od niej kredyt na drugą płytę?:
BK: Nie mamy bladego pojęcia. Życzylibyśmy sobie tego kredytu zaufania na więcej niż dwie płyty ale tak naprawdę to przyszłość pokaże jak się sprawy potoczą. Póki co przeważają pozytywne opinie o debiucie ale spotykamy się też zarówno z klasycznym jadem jak i objawami kiepsko maskowanej zazdrości. Myślę, że potrzebujemy czasu, żeby przebić się przez parę stereotypów i pokazać, że jest w Polsce miejsce na inne odcienie muzyki i żeby dotrzeć do tych, którzy mają podobną wrażliwość.
CGM.PL: Plany…:
BK: Chcemy przede wszystkim pokazywać się na żywo. Planujemy kilka koncertów w studiach radiowych i pracujemy nad tym, żeby zaistnieć w świadomości organizatorów i właścicieli klubów jako zespół, który warto zaprosić na koncert. Siła LOV to granie na żywo, jesteśmy zespołem, który dobrze brzmi w wersji live, nie potrzebujemy muzyków sesyjnych, żeby zagrać to co nagraliśmy na płycie.
Rusza promocja albumu „Minus Szum”, który już jest w sklepach, wystartował też drugi singiel o zagadkowej nazwie O T O N I E A. Oprócz profilu na Myspace pojawimy się na Twitterze,Facebooku,Muzzo czy Blipie bo we wszystkich tych miejscach możemy mieć bezpośredni kontakt z fanami. Powoli zaczynamy myśleć też o tym co znajdzie się na drugiej płycie…