fot. mat. pras.
W weekend na twitterowym profilu Marcina Dobskiego, dziennikarza związanego z Salonem24, pojawiło się zdjęcie zrobione Januszowi Walczukowi, spacerującemu w towarzystwie partnerki. Nie spodobało się to raperowi, dlatego zwrócił autorowi uwagę, że robienie zdjęć z ukrycia nie jest w porządku. Problem w tym, że Walczuk mylnie odczytał intencje Dobskiego, ponieważ myślał, że autor jest jego fanem, więc wyszło – delikatnie mówiąc – niezręcznie.
– Robienie zdjęć z ukrycia i publikacja to mega żenada. Jakbyś podszedł chętnie bym sobie zrobił z tobą zdjęcie. Szacunku do drugiej osoby trochę i jej prywatności – napisał Janusz, na co dziennikarz odparł: – Mordo, ale ja nie potrzebuję z tobą zdjęcia. Zaintrygowało mnie chodzenie w kapciach po ulicy. Jesteś osobą publiczną, nie wiem, o jakiej prywatności piszesz.
Stylówki polskich raperów. #JanuszWalczuk z SBM. pic.twitter.com/vRcR7mSZX9
— Marcin Dobski (@szachmad) June 24, 2022
Robienie zdjęć z ukrycia i publikacja to mega żenada. Jakbyś podszedł chętnie bym sobie zrobił z tobą zdjęcie. Szacunku do drugiej osoby trochę i jej prywatności
— Janusz Walczuk (@walczukjanusz) June 25, 2022
Fani szybko wzięli Walczuka w obronę, przypominając Dobskiemu gośną, ubiegłoroczną wiadomość, którą dziennikarz miał wysłać do prostytutki. Sam Dobski nazwał ją wówczas „fejkiem” i poinformował, że prawnicy zajmują się już tą sprawą.
Wypowiedzi polskich pseudodziennikarzy. #Marcin Dobski z Twittera. pic.twitter.com/xExDCQCfOO
— derdych4 (@derdych4) June 26, 2022